Ekspert drwi z Bońka. "To prosta analiza, na której być może opierała się także jego selekcjonerska kadencja"

Michał Kołodziejczyk w poniedziałkowym felietonie dla serwisu "Sportowefakty.wp.pl" uderzył w Zbigniewa Bońka.
Podczas sobotniego magazynu "Cafe Futbol" prezes Polskiego Związku Piłki nożnej stwierdził między innymi, że gdyby w niedawnym meczu przeciwko Austrii Robert Lewandowski wykorzystał okazję do strzelenia gola, Polacy wygraliby 3:0.
- Gdyby to strzelił, mecz byłby inny. Austriacy nie mogliby już grać na utrzymanie piłki i wyniku, my byśmy skontrowali, skończyłoby się na 3:0 - powiedział.
Do słów tych odniósł się Kołodziejczyk, który wbił Bońkowi szpilkę.
- To dość prosta analiza, na której być może opierała się także selekcjonerska kadencja prezesa - stwierdził.
- Gdybyśmy za jego kadencji szybko strzelili gola Łotwie, ta chciałaby wyrównać i odsłoniłaby się tak bardzo, że być może wcisnęlibyśmy jej jeszcze jednego gola i wygralibyśmy 2:1, zamiast przegrywać na własnym boisku 0:1 - dodał po chwili, przypominając wstydliwą porażkę prowadzonej przez Bońka kadry w eliminacjach Euro 2004.
- Taktyka na strzelenie gola opłacać może się nawet w starciu z Brazylią, która kompletnie zagubiona takim przebiegiem sprawy, mogłaby nie poradzić sobie z polską obroną i musiałaby złożyć broń - kontynuował.
Według dziennikarza, słowa prezesa PZPN mogą być świadectwem, że zdaje on sobie sprawę z fatalnego stylu kadry i tego, że jest ona odbierana coraz gorzej.
- Wizerunek wizjonerskich działań PZPN nie może opierać się na tym czy jeden facet trafi piłką uderzoną głową w bramkę czy nie. Kibice już to wiedzą, wygwizdali kadrę po meczu z Austrią, być może stąd te nerwowe wypowiedzi - podsumował.