Ekspert ocenił zmiany w Bayernie Monachium. "To szokujące. Świat piłki zwariował"
We wtorek oficjalnie ogłoszono, że Julian Nagelsmann zostanie od przyszłego sezonu trenerem Bayernu Monachium. W rozmowie z "Super Expressem" tę decyzję ocenił były piłkarz Bundesligi, a obecnie telewizyjny ekspert, Artur Wichniarek.
Niektórzy obawiają się, czy problemem w Monachium nie okaże się młody wiek szkoleniowca. Tego Wichniarek się nie boi, zastawia się za to, czy Nagelsmann zdoła zapanować nad wielkimi gwiazdami, z którymi nie miał jeszcze okazji współpracować.
- To będzie całkiem nowa konstelacja zawodników z trenerem, niż te które były w Bayernie do tej pory. Zwykle trenerami zostawali uznani szkoleniowcy, którzy wcześniej odnosili sukcesy w dużych klubach. Ale skoro głośno mówiło się, że w ubiegłym roku Nagelsmanna chciał go zatrudnić Real Madryt, to znaczy, że jest wyjątkowo utalentowanym trenerem młodego pokolenia - ocenił Wichniarek.
- Uważam, że młody wiek nie przeszkadza Nagelsmannowi. On jest poważnym partnerem do rozmowy i komunikatywnym człowiekiem. Jego szybko przerwana kariera piłkarska sprawiła, że dojrzał szybko do wielu decyzji w życiu. Dla mnie jest tylko jedna kwestia i znak zapytania, czy powiedzie mu się w Monachium. Przychodzi z szatni Lipska, gdzie nie ma gwiazd, bo nie oszukujmy się - Forsberg nie będzie Muellerem, a Poulsen Lewandowskim. Czy wobec tego Nagelsmann zapanuje nad szatnią Bayernu, która nie jest łatwa - zastanawia się.
Były reprezentant Polski dziwi się natomiast, że Bayern wyłożył na sprowadzenie nowego trenera także duże pieniądze. W rozmowie z "Super Expressem" zastanawia się, czy ma to sens.
- Jest to szokujące, że takie kwoty płaci się nawet za trenerów. Jeśli spojrzymy, że w ostatnich tygodniach kluby Bundesligi zgłaszają wielkie straty związane z koronawirusem, brakiem kibiców na trybunach itd., a z drugiej strony dochodzi do takich transakcji - podkreślił.
- Borussia Dortmund kupuje Marco Rose za 5 mln euro z M’gladbach, a ci dokładają 2,5 i kupują Adiego Huettera za 7,5. Teraz okazuje się, że Bayern, który nie chciał wydawać za bardzo milionów na wzmocnienia latem, może przelać nawet 30 mln za trenera. Widzimy, że świat trochę zwariował, a świat piłki tym bardziej. Kiedyś za trenerów się nie płaciło, a teraz płaci się więcej niż za piłkarzy - zakończył.