Ekspert wystawił ocenę Marciniakowi. Te rzeczy polski sędzia mógł zrobić lepiej

Rywalizacja Interu z Barceloną była niezwykle zacięta. W dwumeczu padło aż trzynaście goli. Wszystko rozstrzygnęło się w rewanżu, w którym Włosi po dogrywce wygrali 4:3.

Przegrani mieli dużo uwag do pracy Marciniaka. Zarzuca mu m.in. brak reakcji po tym, jak piłka w polu karnym uderzyła w okolice ręki Francesco Acerbiego. Zdaniem Rostkowskiego decyzja Polaka w tej sytuacji była prawidłowa.

Były arbiter broni Marciniaka też za decyzję, po której Inter strzelił gola na 3:3. Po starciu z Denzelem Dumfriesem na boisku upadł Gerard Martin. Holender to wykorzystał, dośrodkował przed bramką, a do siatki piłkę wbił Acerbi.

Zdaniem Rostkowskiego sytuacja była stykowa, lecz nie ma dowodu na faul Holendra. Jego zdaniem można założyć, że to Dumfries osłaniał piłkę, a Martin w walce o nią kopnął rywala w nogę.

- To był mecz ekstremalnie trudny do sędziowania. Takie pojedynki piłkarskich gigantów, z taką liczbą sytuacji kontrowersyjnych, presją, pretensjami, ogromną liczbą incydentów ważnych, ważniejszych i mniej ważnych – są trochę jak konkurs ujeżdżania dzikich koni lub wściekłych byków. Można się poobijać, łatwo spaść i zranić. Marciniak wytrzymał bardzo długo, więc w szkolnej skali można ocenić jego pracę na piątkę - ocenił Rostkowski na tvpsport.pl.

- Dlaczego nie na szóstkę? Lepsza mogła być kontrola zachowania osób przebywających w strefach technicznych i lepsze mogły być niektóre reakcje na protesty na boisku. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Dlatego ten mecz sędziował Szymon Marciniak, a nie ktoś inny. Wątpliwe też, aby inny arbiter poradził sobie z tym meczem lepiej czy tym bardziej dużo lepiej. UEFA może być z pracy Polaka zadowolona. Jak oceni sędziego VAR z Holandii, to już zupełnie inna sprawa - podsumował.