Fatalne warunki, samobój i czerwona kartka. Górnik Łęczna wypuścił z rąk zwycięstwo nad Śląskiem

Rywalizacja w Łęcznej toczyła się przy obfitych opadach śniegu. Na dodatek goście wyszli na murawę w białych koszulkach, przez co praktycznie nie było ich widać na boisku. Od początku trudno było więc liczyć na dobre widowisko.

W pierwszym kwadransie to Śląsk był stroną aktywniejszą. Na bramkę rywali uderzali między innymi Zylla i Tamas. Kolejne próby były jednak niecelne. Z uderzeniem Janasika poradził sobie natomiast Kostrzewski.

Z biegiem czasu Górnik zaczął zyskiwać inicjatywę. Szromnik świetnie obronił strzał Banaszaka. W 43. minucie był jednak bezradny, gdy piłkę do bramki skierował jeden z jego kolegów z drużyny. Niefortunną interwencję we własnym polu karnym zaliczył Victor Garcia.

Przez to do przerwy łęcznianie prowadzili 1:0 i od początku drugiej połowy chcieli podwyższyć rezultat. Szromnik musiał się nieco wysilić po strzałach Dziwniela oraz Lokilo, ale za każdym razem to on był górą.

Sytuacja gospodarzy mocno skomplikowała się w 71. minucie. Wówczas w krótkim odstępie czasu drugą żółtą kartkę obejrzał Kryspin Szcześniak. W efekcie beniaminek w końcówce musiał radzić sobie w osłabieniu.

Śląsk ruszył do ataku i siedem minut później zdołał doprowadzić do wyrównania. Kostrzewskiego do kapitulacji zmusił Adrian Łyszczarz, który skorzystał z dobrego podania Roberta Picha.

W końcówce żadna z drużyn nie zdołała już zdobyć bramki na wagę zwycięstwa i spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Górnik pozostał na 15. miejscu w tabeli, zwiększając przewagę nad strefą spadkową do dwóch punktów. Śląsk jest dziesiąty.