Fornalik: To niedopuszczalne, że sędzia nie przygotowuje się do zmiany w przerwie, gdy widzi kontuzję liniowego

- Jestem niezadowolony z wyniku, ale cieszy mnie postawa moich podopiecznych. Prezentowaliśmy inny futbol niż w ostatnim meczu w Gdańsku. Dzisiaj potrafiliśmy utrzymać się przy piłce i nadawać grze ton w dłuższych fragmentach meczu – mówił po przegranym 1:2 (0:2) starciu z Lechią Gdańsk, szkoleniowiec Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik.
- To my mieliśmy pierwszą stuprocentową okazję, ale Stępińskiemu nie udało się otworzyć wyniku, co później wykorzystała Lechia wychodząc na prowadzenie. Po drugim straconym golu byliśmy w bardzo niekorzystnym położeniu
Dobrze rozpoczęliśmy drugą połowę i szybko złapaliśmy kontakt, potem była poprzeczka i sporo zamieszania pod bramką Milinkovicia-Savicia. Ostatecznie nie zdołaliśmy wyrównać, ale mogę pogratulować postawy moim zawodnikom, którzy nie załamali się po pierwszej połowie spotkania
Muszę powiedzieć jeszcze o sędziowaniu w dzisiejszym pojedynku. W meczu, w którym stawką są europejskie puchary, niedopuszczalna jest sytuacja, gdy arbiter nie przygotowuje się do zmiany w przerwie, mając świadomość, tego, że sędzia liniowy odniósł kontuzję. Po spotkaniu muszę się również przyjrzeć czerwonej kartce dla Koja. Nie wiem, za co Stępiński otrzymał żółtko, bo według mnie jego zachowanie, i zachowanie bramkarza Lechii, dzieliła przepaść