"Frajersko stracony gol". Legenda oceniła baraż z Estonią. Nie dziwi się reakcji Wojciecha Szczęsnego

Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej chwalił kadrowiczów za występ na PGE Narodowym. Stanął między innymi w obronie Roberta Lewandowskiego, który nie zdołał trafić do siatki.

- Obstawiałem zwycięstwo 4:0, więc byłem blisko. Trochę długo się męczyliśmy, nie mogliśmy się przebić i wtedy brakowało mi więcej strzałów z dystansu. A Jakub Piotrowski pokazał, że potrafi mocno i dobrze uderzyć zza pola karnego - powiedział Lato.

- W naszej drużynie zaczyna się coś dobrego dziać, powoli wszystko się zazębia, było widać grę piłką i zaangażowanie. Wreszcie biegali! Podobała mi się chęć dobicia rywala. Tego właśnie zabrakło w drugiej połowie w Mołdawii. To trzeba było zrobić, a my pojechaliśmy na wakacje - podkreślił.

- Podobała mi się odwaga i przebojowość Nikoli Zalewskiego, chodził do przodu jak trzeba. Ale muszę wszystkich pochwalić. Słyszę komentarze i narzekania na brak gola Roberta Lewandowskiego. Ale panie redaktorze, jego pilnowało dwóch-trzech rywali! Nie miał łatwo, poza tym to sport zespołowy, nieważne kto strzelił. Liczy się zwycięstwo - stwierdził.

Po bramce dla Estończyków wściekłości nie ukrywał Wojciech Szczęsny. Lato w rozmowie z WP Sportowe Fakty podkreślił, że zupełnie nie dziwi się reakcji golkipera.

- Szczęsny się wściekł, bo to był frajersko stracony gol! Było naszych czterech obrońców w polu karnym i pozwolili jednemu rywalowi na strzał. Rozumiem złość bramkarza - prowadzi się wysoko, a tu lekka dekoncentracja i straciliśmy bramkę - zakończył.