Francuz nie mógł się powstrzymać podczas minuty ciszy, teraz się tłumaczy. "Interpretacja jest szalona"

Mecz grupy B eliminacji mistrzostw Europy, w którym Holendrzy mierzyli się z Francuzami, poprzedziła minuta ciszy. Organizatorzy oddali w ten sposób cześć ofiarom agresji w Izraelu i Palestynie, a także nauczycielowi zabitemu przez nożownika we francuskim Arrasie.

Podczas gdy na stadionie panowała atmosfera zadumy i refleksji, jeden z graczy zachowywał się niestosownie. Siedzący na ławce rezerwowych defensor Nicei, Jean-Clair Todibo, zaczął się niekontrolowanie śmiać, a jego zachowanie podzieliło internautów. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

Rada etyki przy reprezentacji Francji poprosiła zawodnika o wytłumaczenie się z tego incydentu. W związku z tym 23-letni obrońca po kilkunastu godzinach wydał specjalne oświadczenie, w którym przeprosił wszystkich urażonych zdarzeniem.

- Interpretacja jest dość szalona. Nie uważam się za osobę zachowującą się lekceważąco. To prawda, śmiałem się nerwowo podczas tej minuty ciszy, ale w żaden sposób nie kpiłem z powagi sytuacji. Mam ogromny szacunek do nauczycieli - powiedział młody Francuz.

- Kontekst był szczególny, byliśmy otoczeni kibicami przeciwnika. Niektórzy z nich żartowali, a ja nerwowo się śmiałem. Chciałbym przeprosić wszystkich, których mogłem urazić. Przynajmniej tyle mogę zrobić. Nie chcę, by doszło do nieporozumienia - dodał.

Incydent nie wpłynął na pozycję Todibo w kadrze "Les Bleus". Didier Deschamps zdecydował się nie odsyłać zawodnika Nicei do domu, jednocześnie nie wystawił go w wyjściowym składzie na mecz towarzyski ze Szkocją. Tym samym 23-latek wciąż ma na koncie tylko jedno spotkanie w dorosłej reprezentacji.