Gol Erlinga Haalanda nie wystarczył Norwegom. Wielki zwrot akcji w ostatnich minutach! [WIDEO]

Marcowe mecze eliminacyjne były dla Norwegów dużym rozczarowaniem. O ile porażkę z Hiszpanią można było jeszcze zrozumieć, to remis z Gruzją trzeba z pewnością uznać za dużą wpadkę. Z tego względu już na początku walki o EURO ekipa ze Skandynawii znalazła się w bardzo trudnej sytuacji.

W sobotni wieczór podopieczni Stale Solbakkena mierzyli się z liderującą w grupie Szkocją, która kilka miesięcy temu sensacyjnie ograła Hiszpanów. W pierwszej połowie obie drużyny mocno rozczarowały.

Po stronie gospodarzy mocno zawodził Erling Haaland. Dość powiedzieć, że do przerwy napastnik Manchesteru City miał zaledwie siedem kontaktów z piłką i nie oddał nawet jednego strzału na bramkę rywali.

Ostatecznie to największa gwiazda gospodarzy okazała się jednak kluczowa. W 60. minucie z Haalandem w polu karnym nie poradził sobie Ryan Porteous, który faulował rywala. Arbiter wskazał na jedenasty metr.

Sam poszkodowany nie pomylił się z jedenasty metrów. Bramkarz Szkotów rzucił się w dobrą, ale nie był w stanie zatrzymać najlepszego strzelca ostatniej edycji Ligi Mistrzów. W 84. minucie Haaland opuścił boisko.

Snajper jedynie z ławki obserwował, jak jego koledzy wypuszczają z rąk zwycięstwo. W 87. minucie do wyrównania doprowadził Dykes, wykorzystując błąd norweskich obrońców.

Gospodarze jeszcze nie zdążyli otrząsnąć się po stracie gola, a już dostali kolejny cios. Tym razem Dykes asystował przy trafieniu McLeana. Ostatecznie Szkoci wygrali w Oslo 2:1 i znacznie przybliżyli się do awansu do mistrzostw Europy. Sytuacja Norwegów stała się natomiast bardzo trudna.