Gorzkie wnioski Wichniarka na temat kadry. "Pobici i przejechani przez włoski walec. To nie był słabszy dzień"
Choć od meczu z Włochami minęły już blisko dwa dni, to echa tego, co działo się w piątej kolejce Ligi Narodów, wciąż wybrzmiewają w mediach. W felietonie na łamach "Interii" gorzkich słów podopiecznym Jerzego Brzęczka i samemu selekcjonerowi nie szczędził Artur Wichniarek.
Październikowe spotkania reprezentacji Polski wlały sporo optymizmu w serca kibiców oraz dziennikarzy. Starcie z Włochami okazało się brutalna weryfikacją, po której mówi się nawet o możliwej zmianie trenera i dymisji Jerzego Brzęczka.
Na łamach "Interii" niedzielną klęskę skomentował Artur Wichniarek. Porównał on ostatni mecz do spotkania sprzed dwóch lat. Wówczas Brzęczek zaczynał dopiero pracę z kadrą, podobnie jak Roberto Mancini obejmował "Squadra Azzurra".
- Jesteśmy dalej od bycia zespołem niż dwa lata temu w Bolonii. Jesteśmy pobici i przejechani przez włoski walec, który obnażył wszystko to, o czym mówiłem i pisałem od początku mojej pracy w roli eksperta, komentatora i felietonisty. To, jak zaprezentował się nasz zespół na włoskiej ziemi, to nie wypadek przy pracy, to nie słabszy dzień czy słabsza forma kilku zawodników, czy wina młodych jak Moder, Szymański czy Jóźwiak. To jest pochodna tego, czego sygnały mieliśmy na MŚ 18 i przez cały okres po MŚ - gorzko ocenił były napastnik.
Wichniarek ma nadzieję na to, że "Biało-Czerwoni" spiszą się zdecydowanie lepiej w środowym meczu z Holandią. Wątpi jednak w to, czy reprezentacja Polski wreszcie rozegra dobry mecz na tle naprawdę klasowego rywala.
- Będę klęczał na ziarnach grochu, jeśli z Holandią zagramy rewelacyjny mecz, co byłoby sygnałem, że blamaż z Włochami był tylko wypadkiem przy pracy, nasi reprezentanci zjedli za dużo spaghetti i wypili o jedno espresso za mało. Obawiam się jednak, że Holendrzy nie przyjadą na wycieczkę do Chorzowa i będzie to kolejny mecz z kategorii "sprawdzam" - napisał.
- Na pewno z Holandią będzie lepiej, bo gorzej w piłkę grać już się nie da. Jednak jeżeli mecz z Holandią będzie na podobnym poziomie, to będzie tragedia. Czego ja i kibice nie dopuszczamy do siebie, bo to, co zobaczymy na pewno, to walka, której w niedzielę zabrakło, a to już będzie coś ekstra. Jednak to ostatnia nadzieja, że pomysł z utalentowanym, ale jednak zbyt mało doświadczonym trenerem, w pracy z trudną szatnią się powiedzie. Kolejna porażka, w podobnym stylu, powinna mieć konsekwencje - zakończył.