Gracz Pogoni ma jasny cel. Nie owijał w bawełnę
Kacper Smoliński był rozczarowany po przegranej Pogoni z Legią w finale Pucharu Polski. Wyraził jednak wiarę w inny sukces.
Legia Warszawa rozprawiła się z Pogonią Szczecin w finale Pucharu Polski na warszawskim PGE Narodowym. Dzięki wygranej 4:3 sięgnęła po trofeum po raz 21. w dziejach.
Dla "Portowców" przegrana ze stołecznymi smakuje podwójnie gorzko. To dla nich już druga porażka w finale Pucharu Polski z rzędu. Rok temu Wisła Kraków ograła ich 2:1.
Goryczy dwukrotnie zaznał m.in. Kacper Smoliński. Wszedł on z ławki rezerwowych zarówno rok temu, jak i w piątek. Choć zdobył bramkę, oddałby ją za upragniony puchar.
- Jesteśmy załamani i niezadowoleni. Finał to jest jeden mecz, w którym liczy się tylko zwycięstwo, a my zeszliśmy z boiska przegrani. Wygrywamy i przegrywamy wspólnie. Zamieniłbym tego gola na puchar, stąd smutek i niezadowolenie. Opuszczam PGE Narodowy z ogromnym bólem, bo znów się nie udało - powiedział.
W przeciwieństwie do Legii, dla Pogoni to nie koniec rozgrywek. Przed nią cztery spotkania, które mogą powieść ją do pucharów. Wystarczy wyprzedzić Jagiellonię Białystok.
- Sezon jeszcze nie zakończył się dla nas, mamy jeszcze coś do wygrania. Gramy jedną z najlepszych piłek w Polsce. Musimy więc podnieść się i wykorzystać szansę na trzecie miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Wierzę, że możemy jeszcze coś wspólnie osiągnąć - zapowiedział cytowany przez WP SportoweFakty.
W bieżącej kampanii Smoliński zanotował 18 występów w drużynie i jej trzecioligowych rezerwach. Zdobył jedną bramkę. Jego umowa z zespołem obowiązuje do 2026 roku.