Gromy pod adresem Mioduskiego. "Z piłki nie rozumie nic"

W ostatnich latach Legia wielokrotnie wpadała w różne kryzysy. Wojciech Jagoda nie ma wątpliwości, że jest to przede wszystkim wina Dariusza Mioduskiego, który jego zdaniem zwyczajnie nie rozumie futbolu.

- Różnica między nim a Michałem Świerczewskim? Ten drugi dużo lepiej rozumie piłkę nożną. Kiedy patrzę na Dariusza Mioduskiego, to mam wrażenie, że on z piłki rozumie tyle, ile wtedy, kiedy pierwszy raz pojawił się przy Łazienkowskiej. Czyli praktycznie nic. Sorry, panie Dariuszu, ale zostałem zaproszony do programu po to, by mówić tak, jak to widzę - wypalił Jagoda.

- On w ogóle nie wyciąga wniosków. Gdy kiedyś wszedł do kuchni, w której była nisko zawieszona lampa i walnął nią głową, to mimo że w tym mieszkaniu jest już tyle lat, to cały czas uderzą w tę lampę. Kompletnie się nie uczy. Można przecież się schylić albo pójść w lewo lub prawo - stwierdził.

Jagoda na kanale Meczyki odniósł się do pomysłu zatrudnienia przez Legię Marka Papszuna. Uważa, że szkoleniowiec może potrzebować czasu, aby należycie poukładać zespół.

- To jest bardzo dobry trener, ale nie jest cudotwórcą. To nie jest gość, który wchodzi do szatni i daje sukces. Tytuł z Rakowem zdobył w siódmym roku pracy. Ile on tam osób zrotował... Był taki moment w szóstym roku jego pracy, w którym wyszło mi, że nie zrotował tylko Wojciecha Cygana, Michała Świerczewskiego i siebie - podkreślił.

- Kiedy Papszun wrócił do Rakowa, to ta drużyna nam się nie podobała. Nie dało się patrzeć na tę drużynę. Jeżeli Legia będzie przechodziła z nim to samo, to pewnie zacznie wygrywać na przełomie marca i kwietnia - zakończył.