Hajto miażdży piłkarzy Lecha. "Ręce opadają, to cień zawodnika"

Lech Poznań w czwartek przegrał rzutem na taśmę 2:3 z Rayo Vallecano. Tomasz Hajto w studiu Polsatu Sport nie zostawił suchej nitki na dwóch zawodnikach "Kolejorza".
Początkowo w Madrycie wszystko układało się po myśli mistrzów Polski. Do przerwy podopieczni Nielsa Frederiksena prowadzili 2:0. Finalnie przegrali jednak 2:3, a Tomasz Hajto obwinia za to przede wszystkim Joela Pereirę i Mateusza Skrzypczaka.
- Oglądałem wszystkie bramki stracone przez Lecha. To, co przy wszystkich tych sytuacjach zachowują się Pereira i Skrzypczak... Zamiast przy pierwszej bramce starać się wybić piłkę, to on się zasłania i przepuszcza ją, czekając nie wiem na co. Pereira czeka na to, aż Skrzypczak wybije piłkę, w ogóle nie walczy o pozycję i puszcza napastnika przed siebie - zwrócił uwagę Hajto.
- Jak chcesz grać w Lidze Konferencji i prowadzisz 2:0 z zespołem z ligi hiszpańskiej, to musisz mądrze grać. Są takie mecze, które musisz wygrać mądrością. Gdy prowadzisz na wyjeździe 2:0, to musisz dobrze bronić i być skoncentrowanym - dodał.
Pereira zaliczył co prawda ładną asystę przy golu Luisa Palmy na 1:0, ale dla Hajty nie ma to większego znaczenia. Uważa, że boczny obrońca przede wszystkim zawodzi w defensywie, a to jest dla niego zdecydowanie najważniejsze.
- Ja nie wiem, czy ten Pereira to bardziej prawy napastnik? Bo bronić kompletnie nie umie. Co z tego, że zrobił asystę, jak zawinił przy trzech bramkach razem ze Skrzypczakiem? Co z tego, że ładnie biega. Obrońca jest od tego, żeby przede wszystkim bronić, tak się nawet nazywa. Co dołożyć ekstra z przodu, to jest plus, ale obrońca ma przede wszystkim bronić - podkreślił.
- To, co dzieje się ze Skrzypczakiem po odejściu z Jagiellonii, to naprawdę ręce mi opadają. To cień zawodnika, którego chwaliłem i polecałem do pierwszej reprezentacji. Najwyraźniej nie radzi sobie z presją w Lechu. Źle się ustawia, jest pogubiony, wychodzą jego wszystkie mankamenty, których nie widziałem w Jagiellonii - zakkończył.