Huczy po ogłoszeniu współpracy Barcelony. Głos zabrał... szwedzki rząd
FC Barcelona nawiązała współpracę z Demokratyczną Republiką Konga. To nie spodobało się mieszkańcom Szwecji, którzy sami łożą na kraj.
FC Barcelona co rusz zyskuje nowych partnerów. Tym razem oficjalnym sponsorem klubu został jednak kraj. W czerwcu umowę z "Dumą Katalonii" podpisały władze Demokratyczej Republiki Konga.
Na jej mocy "Blaugrana" zgarnie z budżetu państwa od 40 do 46 milionów euro w cztery lata. W zamian logo Demokratycznej Republiki Konga będzie eksponowane m.in. na nowym Camp Nou.
Po ogłoszeniu warunków kontraktu, o których szerzej pisaliśmy TUTAJ, zaczęło huczeć w... Szwecji. Aftonbladet donosi, że są oni wzburzeni i zaniepokojeni nową współpracą "Barcy". Dlaczego?
Skandynawowie przekazują miliony koron szwedzkich na wsparcie Afrykanów. Z tego powodu zaczęli się obawiać, że pieniądze z ich podatków zostaną przeznaczone na wsparcie mistrzów Hiszpanii.
W tej sprawie zainterweniował nawet szwedzki rząd. Minister ds. pomocy rozwojowej i handlu zagranicznego Benjamin Dousa musiał zapewnić mieszkanców, że rozdział otrzymywanych pieniędzy przebiega w Demokratycznej Republice Konga w pełni transparentnie. Fundusze służą i będą służyć wyłącznie zakupom lekarstw, podręczników i żywności.
- Pragnę podkreślić, że żadne pieniądze z podatków nie są przeznaczane na finansowanie współpracy Demokratycznej Republiki Konga z FC Barceloną. Ani jeden grosz ze szwedzkich podatków nie powinien być przeznaczany na takie potrzeby, niezależnie od kraju - skomentował.
Warto przy tym zaznaczyć, że FC Barcelona nie jest jedynym klubem współpracującym teraz z Demokratyczną Republiką Konga. Takie same porozumienia zawarły też AC Milan oraz AS Monaco.
Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny i spółka przebywają obecnie na azjatyckim tournee. Po pokonaniu Vissel Kobe i FC Seoul zmierzą się z Daegu FC. Później czeka ich też sparing z Como.