Idealny dzień Juventusu. Zwrot punktów we Włoszech, awans w Lidze Europy. W Lizbonie było gorąco [WIDEO]
Czwartek to niewątpliwie znakomity dzień dla fanów Juventusu. Najpierw "Starej Damie" przywrócono 15 punktów w tabeli Serie A, a później podopieczni Massimiliano Allegriego awansowali do półfinału Ligi Europy. Wystarczył do tego remis 1:1 ze Sportingiem Lizbona.
Przed tygodniem w Turynie "Stara Dama" wygrała 1:0 i przed rewanżem miała minimalną zaliczkę. W meczu ze Sportingiem do bramki "Bianconerich" wrócił Wojciech Szczęsny. W wyjściowej jedenastce zabrakło natomiast miejsca dla Arkadiusza Milika.
Podopieczni Massimiliano Allegriego rozpoczęli ten mecz ze sporym animuszem i szybko przyniosło to efekt w postaci gola. W 9. minucie w podbramkowym zamieszaniu odnalazł się Adrien Rabiot i przybliżył Juventus do półfinału.

Radość Włochów nie trwała jednak długo. 10 minut później Trincao trafił co prawda w słupek, lecz Rabiot faulował Ugarte. Sędzia podyktował rzut karny, który pewnym strzałem w środek bramki wykorzystał Edwards.
Ta bramka wyraźnie podbudowała Sporting. W końcówce pierwszej połowy to gospodarze byli stroną dominującą i mogli strzelić kolejnego gola. Najlepszą okazję miał Diomande, który po dośrodkowaniu Goncalvesa główkował obok słupka.
W 56. minucie Juventus mógł, a nawet powinien wrócić na prowadzenie. Po kosztownej stracie Mority Cuadrado nieco zbyt wysoko dośrodkował do Vlahovicia, przez co Serb nie zdołał trafić do praktycznie pustej bramki.
Nieco ponad kwadrans później napastnik "Starej Damy" opuścił boisko i został zastąpiony przez Milika. To Sporting napierał jednak na bramkę rywali, chcąc doprowadzić do dogrywki. W dobrej sytuacji przestrzelił choćby Esgaio.
W końcówce Juventus starał się kraść czas i utrzymać korzystny wynik. Ta sztuka Włochom się udała - remis 1:1 dał im awans do półfinału Ligi Europy. W nim "Bianconeri" zmierzą się z Sevillą. W końcówce do siatki mógł jeszcze trafić Coates, lecz obrońcy gości wybili piłkę z linii bramkowej.