Iordanescu puściły nerwy. Oto, co wykrzyczał po kontrowersji [WIDEO]

Iordanescu puściły nerwy. Oto, co wykrzyczał po kontrowersji [WIDEO]
Źródło: X / @kferszter
Edward Iordanescu był wściekły po podyktowaniu rzutu karnego dla Rakowa Częstochowa. Trener Legii Warszawa wykrzyczał do sędziego trzy słowa.
W sobotę Raków Częstochowa zremisował z Legią Warszawa 1:1 w umownym hicie PKO BP Ekstraklasy. Dla gości trafił Petar Stojanović, zaś dla gospodarzy - Ivi Lopez, który wykorzystał rzut karny.
Dalsza część tekstu pod wideo
Decyzja o podyktowaniu "jedenastki" budziła emocje już w trakcie meczu. Piłkę ręką zagrał Stojanović, jednak sędzia nie wziął pod uwagę, że stracił on równowagę po starciu z Zoranem Arseniciem.
Wściekły na decyzję Jarosława Przybyła był Edward Iordanescu. Trener stołecznych błyskawicznie uniósł się przy linii bocznej. - Zasługujemy na szacunek - wściekle wykrzyczał. Głębokiej frustracji nie krył również członek jego sztabu Arkadiusz Malarz.
Finalnie Iordanescu otrzymał żółtą, a Malarz - czerwoną kartkę. Szkoleniowiec na chwilę zniknął w tunelu prowadzącym do szatni, by po kilku minutach wrócić na ławkę i wykłócać się z technicznym.
Po ostatnim gwizdku Iordanescu ruszył w stronę Marka Papszuna, podał mu rękę i udał się do tunelu. Wolał nie czekać na arbitra. Raków zajmuje obecnie 15., z kolei Legia - siódme miejsce w tabeli.

Przeczytaj również