Ishak wygrał mecz Lechowi. Mistrz pokazał klasę

Lech zaczął przeciętnie. Mistrzowie Polski mieli problem z rozegraniem piłki w ataku, a w dodatku otrzymywali ostrzeżenia og Nieciecy. Gospodarze mieli świetną okazję w 16. minucie. Piłkę w polu karnym dostał Ambrosiewicz, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Jego próbę zablokował Douglas.

Lech poważniejsze zagrożenie pod bramką rywali stworzył dopiero w 26. minucie. Ismaheel świetnie wyłożył piłkę do Lismana, a jego precyzyjny strzał po ziemi na rzut rożny sparował Mleczko. Po kornerze bramkarz gospodarzy musiał interweniować raz jeszcze. Tym razem po główce Milicia.

Goście ponownie przyspieszyli w 35. minucie. Piłkę przed polem karnym dostał Ismaheel. Uderzył płasko, ale minimalnie niecelnie. Piłka odbiła się od słupka. Po chwili szarżował Palma, lecz trafił prosto w Mleczkę.

Mistrzowie Polski objęli prowadzenie tuż przed przerwą. Z rzutu rożnego dośrodkował Palma, piłkę zgrał Milić, a z ostrego kąta do bramki wbił ją Ishak. Był do jego setny gol w barwach Lecha.

Kapitan "Kolejorza" znakomicie otworzył drugą połowę. Piłkarze Niecieczy stracili piłkę pod swoim polem karnym, przejął ją Palma, zagrał prostopadle w pole karne, a Ishak wykonał egzekucję. Sędziowie długo badali, czy nie było spalonego, ale gol ostatecznie został uznany.

Lech był groźny. Do końca meczu stworzył sobie jeszcze kilka sytuacji. Ishak mógł nawet skompletować hat-tricka, ale jego uderzenie intuicyjnie zatrzymał Mleczko.

Gospodarze po przerwie mieli niewiele do powiedzenia. Ożywili się w końcówce. Aktywny był zwłaszcza Fassbender. Po jednej z jego akcji znakomicie interweniował Mrozek. Więcej okazji beniaminek nie miał.

Lech po zwycięstwie ma trzynaście punktów. Już w środę rozegra zaległy mecz z Rakowem. Nieciecza póki co pozostała z dziewięcioma oczkami.