"Ja nie należę do tych, którzy narzekają". Boniek mówi o "wyrokach w social mediach". "Później weryfikacja"
Zbigniew Boniek nie pokusił się o krytykę piłkarzy, którzy zanotowali słabsze występy w ostatnich meczach reprezentacji Polski. - Piłkarze są jak normalni ludzie – mają okresy lepsze i gorsze - mówi "Zibi".
Przegrany przez Polaków mecz z Czechami nie był udany dla większości kadrowiczów. Wśród tych, którzy zawiedli, trzeba wymienić m.in. Michała Karbownika, Roberta Gumnego, Sebastiana Szymańskiego czy Karola Linettego (ten ostatni zagrał lepiej przeciwko Albanii).
Do ostatnich meczów kadry w rozmowie z "Polsatem Sport" wrócił Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN apeluje o przyjęcie rzeczywistości takiej, jaka jest.
- Nie ma co kalkulować, tylko trzeba grać. W piłce nic nie jest takie pewne, jak się niektórym wydaje. W mediach społecznościowych nie brakuje wyroków: „ten piłkarz jest znakomity, ależ on błyszczy w klubie, co za podania, asysty”. Później następuje weryfikacja w reprezentacyjnej rzeczywistości i po 90 minutach dochodzimy do wniosku, że nie za dobrze to wyglądało - stwierdził.
- Piłkarze są jak normalni ludzie – mają okresy lepsze i gorsze. Ja nie należę do tych, którzy narzekają. Taka jest po prostu rzeczywistość, trzeba ją przyjąć i spokojnie pracować. Mamy wielu młodych piłkarzy, trener Santos musi ich poznać jeszcze lepiej, ale już widać jego reakcję po tych dwóch meczach. Po niepowodzeniu w Czechach trener przemeblował skład na Albanię, widać, że szuka nowych wariantów - dodał.
Boniek zwrócił też uwagę, że zawodnikom łapiącym niewiele minut w klubach, trudno jest wznieść się na odpowiedni poziom po zaledwie kilku treningach z kadrą.
- Trzeba sobie jasną powiedzieć: w takich wyrwanych meczach w środku tygodnia, które poprzedzają ledwie trzy jednostki treningowe, to zawodnicy, którzy są niewątpliwie utalentowani, ale nie grają na co dzień w klubach, nie będą błyszczeć na boisku. Braku gry w klubie nie nadrobi się na treningach. Jest na to jeszcze szansa, jeśli są trzy tygodnie przygotowań przed dużą imprezą, ale nie w takiej sytuacji, jaką miał Fernando Santos na ostatnim zgrupowaniu - zauważył.
"Zibi" mógł mieć tutaj na myśli Jakuba Kiwiora, który mimo dużego talentu na razie jest rezerwowym w Arsenalu. Z Czechami i Albanią zagrał jednak po 90 minut.