Jagiellonia chciała jeszcze jednego Polaka. Masłowski ujawnił kulisy

Jagiellonia chciała jeszcze jednego Polaka. Masłowski ujawnił kulisy
Michal Kosc / pressfocus
Jagiellonia Białystok latem próbowała sprowadzić Miłosza Matysika. Łukasz Masłowski wyjaśnił, dlaczego ten transfer nie doszedł do skutku.
W Jagiellonii w ostatnich tygodniach doszło do sporych zmian. Po odejściu Mateusza Skrzypczaka czy Enzo Ebosse konieczne stało się odbudowanie środka obrony. Jednym z pomysłów było sprowadzenie Matysika, który ma problemy z regularną grą w Arisie Limassol.
Dalsza część tekstu pod wideo
Młody stoper jest wychowankiem Jagiellonii. Na Cypr wyjechał na początku 2024 roku.
- Byliśmy Miłoszem zainteresowani. Bardzo szybko doszliśmy z nim do porozumienia. Nie doszliśmy do porozumienia z jego obecnym klubem — wyjaśnił Masłowski w rozmowie z tvpsport.pl.
- Miłosz jest dzisiaj w trudnym momencie, bo gra bardzo mało w ostatnim czasie, no ale jest cały czas perspektywicznym, młodym Polakiem. Do tego jest naszym wychowaniem, który uważam, że dzisiaj potrzebuje wyciągnięcia ręki i my tę rękę do niego chcieliśmy wyciągnąć — dodał dyrektor sportowy Jagiellonii.
Klub z Białegostoku wysłał na Cypr kilka ofert w sprawie Matysika. Właściciel Arisu nie był jednak zainteresowany oddaniem polskiego obrońcy.
- W ogóle nie za bardzo chciał podejmować temat negocjacji, więc w pewnym momencie temat transferu się zamknął i musieliśmy szukać kolejnego rozwiązania — podsumował Masłowski.
Zamiast Matysika do Jagiellonii trafił Andy Pelmard. Reprezentant Madagaskaru rozegrał już trzy mecze w Ekstraklasie.

Przeczytaj również