Kamil Glik zainwestuje w Arkę Gdynia? Spekulacje Mateusza Borka na temat reprezentanta Polski

Sytuacja Arki Gdynia w ostatnich tygodniach nie wyglądała najlepiej. Gdy rządzili w niej Włodzimierz i Dominik Midakowie, klub popadł w spore problemy finansowe. Na ratunek przyszedł Jarosław Kołakowski, znany menedżer piłkarski, który przejął drużynę razem ze swoim synem.

W niedzielę Arka w dramatycznych okolicznościach pokonała na własnym boisku Śląsk Wrocław 2:1 po bramce w 97. minucie spotkania. Mecz z trybun oglądał Kamil Glik. Mateusz Borek w najnowszym felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego" sugeruje, że obrońca może zainwestować w klub.

- W Gdyni, po niesamowitej końcówce radowała się rodzina Kołakowskich, prezydent miasta Wojciech Szczurek, który właśnie wznowił finansowanie klubu, a także gość specjalny z Monte Carlo – Kamil Glik. Czyżby stoper reprezentacji Polski miał ochotę zainwestować parę euro w polski futbol klubowy? - zastanawia się Borek.

Dziennikarz odniósł się także do hitu kolejki, czyli meczu Wisły Kraków z Legią Warszawa. Jego zdaniem ekipa ze stolicy będzie mogła wkrótce świętować odzyskanie tytułu mistrzowskiego. Borek nie wierzy, aby któraś z drużyn była jeszcze w stanie zagrozić Legii.

- Do przerwy było sensacyjnie. Wisła skutecznie zabierała atuty Legii, była dobrze ustawiona i aktywna w odbiorze. Po przerwie błysnął Pekhart i tak jak przed tygodniem świetnie finalizował akcje w stylu Kollera bądź Lokvenca - analizuje.

- Trener Vuković tonuje, co zrozumiałe, nastroje i publicznie nie przesądza o końcowym sukcesie. Ale fakty są takie, że Legia jest na autostradzie do mistrzostwa. I to na szybszym pasie. A Wisła zaczyna mieć duży problem. Choć potencjał piłkarski ma, mimo braku wyników, wciąż większy niż kilka innych klubów - zakończył.