Kiedyś kosztował grube miliony. Teraz przechodzi do kompletnego outsidera

Złote czasy w karierze Alirezy Dżahanbachsza dawno przeminęły. Irańczyk prezentował najlepszą dyspozycję po transferze do AZ Alkmaar w 2015 roku.

Niedługo po transakcji skrzydłowy zaczął rozwijać skrzydła. W pierwszym sezonie nie pokazał pełni swoich możliwości, dopiero dwa kolejne były w jego wykonaniu majstersztykiem.

W sezonie 2016/2017 Irańczyk rozegrał 43 spotkania, w których zdobył 12 bramek i zaliczył dziewięć asyst. W następnych rozgrywkach radził sobie jeszcze lepiej - zanotował 39 występów, 14 asyst oraz strzelił 22 gole.

Zwyżkowa forma Dżahanbachszy nie umknęła uwadze zagranicznych klubów. W lipcu 2018 roku zgłosiło się po niego angielskie Brighton, które wyciągnęło go z holenderskiego zespołu za 22,5 miliona euro.

Po przeprowadzce na Wyspy Brytyjskie forma Irańczyka zaczęła spadać. Reprezentował barwy "Mew" przez około trzy lata, w trakcie których rozegrał 61 meczów, zdobył tylko cztery bramki i zaliczył dwie asysty. Finalnie w 2021 roku odszedł do Feyenoordu za milion euro.

Powrót skrzydłowego do Holandii był mocno przeciętny. Działacze z Rotterdamu nie przedłużyli z nim kontraktu, przez co w lipcu 2024 roku ten pozostał na lodzie. Po ponad czterech miesiącach bezrobocia związał się z Heerenveen, z którym również rozstał się po wygaśnięciu umowy.

Dżahanbachsza pozostawał bez pracodawcy do wtorku. W końcu zgłosiło się po niego zajmujące ostatnie miejsce w tabeli belgijskiej ekstraklasy FCV Dender EH. 32-latek podpisał kontrakt, który będzie obowiązywał do 30 czerwca 2026 roku. Jego kolegą z drużyny został polski gracz, Krzysztofem Kotonem.