Kiedyś trenował w FC Barcelonie, dziś gra w Ekstraklasie. "FIFA zabrała nam to, co kochaliśmy najbardziej"

Wielkie europejskie kluby ściągały do siebie utalentowanych piłkarzy z całego świata. W pewnym momencie ten proceder postanowiła ukrócić FIFA, która zabroniła młodym zawodnikom wyjazdu do innego kraju, jeżeli jedynym powodem przeprowadzki będzie futbol, a nie uzyskana wcześniej przez rodziców praca.

Ucierpiał na tym między innymi Ben Lederman, mający także polskie obywatelstwo. 20-letni zawodnik Rakowa Częstochowa pobyt w stolicy Katalonii wspomina znakomicie.

- Jako 11-latek byłem przez tydzień na testach w Barcelonie i pamiętam doskonale, że ostatniego dnia powiedziano mi, że chcą, bym podpisał kontrakt. To był jeden z moich najszczęśliwszych dni w całym życiu i wspaniałe uczucie, które pamiętam do teraz - powiedział.

- Na pewno każdy dzień obfitował w walkę i było czuć rywalizację każdego dnia. Wszystkie treningi i mecze stały na bardzo wysokim poziomie i trzeba było bić się o swoje. W końcu reprezentowaliśmy jeden z największych klubów na całym świecie - dodał.

Sielanka nie trwała jednak długo, bo później młody zawodnik musiał wrócić za Ocean. Do dziś uważa, że była to fatalna decyzja FIFA i ma żal do światowej federacji o zastopowanie kariery.

- W drużynie nie mogli występować zawodnicy spoza Hiszpanii i zarówno ja, jak i inni obcokrajowcy - łącznie było nas dziesięciu, musieliśmy opuścić kraj. Byliśmy dziećmi i uniemożliwiając nam treningi w naszym klubie, zabrano nam to, co kochaliśmy najbardziej, czyli piłkę nożną. Niczego innego nie pragnęliśmy. Do dziś nie rozumiem, jak to się stało, bo to bardzo przykra sprawa i ciężko mi się o tym mówi - zakończył.