Kopanina zamiast hitu. Raków i Legia rozczarowały

Dla Rakowa mecz z Legią przyszedł w trudnym momencie. Wicemistrzowie Polski przegrali cztery z ostatnich pięciu meczów w Ekstraklasie. Nerwowo w Częstochowie zrobiło się zwłaszcza po poniedziałkowej porażce z Górnikiem Zabrze.

W Legii po transferowym szaleństwie z końcówki okna zrobiło się spokojnien. Stołeczna drużyna od początku sprawia lepsze wrażenie. Blisko objęcia prowadzenia była w 25. minucie. Po strzale Stojanovicia piłka odbiła się od słupka. Chwilę później groźnie po rzucie rożnym uderzał Kapuadi.

Goście objęli prowadzenie w 41. minucie. Nieudolnie piłkę ze swojego pola karnego wybijał Bulat, ta trafiła do Stojanovicia, który bez zastanowienia uderzył w kierunku bramki. Trelowski nie zdążył z interwencją.

Raków doprowadził do wyrównania jeszcze w pierwszej połowie. Doszło do tego w kontrowersyjnych okolicznościach. Po obejrzeniu powtórki sędzia Jarosław Przybył podyktował rzut karny za zagranie ręką Stojanovicia. Piłkarz Legii był w nienaturalnej pozycji po starciu z Arseniciem. Sam domagał się odgwizdania faulu gracza Rakowa, ale niczego nie wskórał. Jedenastkę na gola zamienił Lopez.

Druga połowa stała pod znakiem ataków Legii. Goście byli długo przy piłce, ale nie potrafili rozmontować defensywy Rakowa. Rzadko pod bramką Trelowskiego dochodziło do ciekawszych spięć.

Raków w ofensywie był bezzębny. Gospodarze szukali okazji przede wszystkim po szybkich atakach, ale po niewielu z nich działo się coś ciekawego w okolicach pola karnego Legii. Wynik się nie zmienił.

Legia po siedmiu kolejkach ma na koncie jedenaście punktów. Raków ma siedem oczek. Dzięki remisowi opuścił strefę spadkową. Na razie jest piętnasty.

Obie drużyny zagrają już w środę. Raków zagra z Lechem, a Legia z Jagiellonią.