Kosowski podsumował Lecha. "Przystanek"
Lech Poznań ośmieszył się w pucharowym meczu z Lincoln Red Imps. Kamil Kosowski dosadnie wypowiedział się na temat piłkarzy mistrzów Polski.
Lech leciał na Gibraltar po pewne trzy punkty. Rzeczywistość okazała się dla niego bolesna. Po kompromitującej grze przegrał z europejskim słabeuszem 1:2.
"Kolejorz" przegrał na wielu poziomach. Porażka może mu uniemożliwić awans do kolejnej fazy Ligi Konferencji. W dodatku pozostanie w historii klubu jako jeden z najczarniejszych momentów. Wynik z Gibraltaru jeszcze długo będzie zatruwał atmosferę w Poznaniu.
Swoje spojrzenie na klęskę Lecha przedstawił Kamil Koosowski. Jego zdaniem w klubie może być za wygodnie i zbyt międzynarodowo.
- Przy Bułgarskiej w Poznaniu pracuje zagraniczny trener Niels Frederiksen, który teraz jest, a niedługo może go nie być. Mamy piłkarzy, dla których Lech jest tylko przystankiem albo bezpieczną przystanią, gdzie się fajnie zarabia i gdzie nie trzeba się specjalnie namęczyć ani udowadniać komuś swojej wartości. Ten obraz po tym blamażu jest bardzo zły. To się będzie ciągnąć za piłkarzami Lecha - stwierdził Kosowski w Przeglądzie Sportowym.
Poznaniacy czwartkowy mecz na Gibraltarze rozpoczęli w rezerwowym składzie. Manewr nie przyniósł zwycięstwa w niedzielnym spotkaniu z Legią. Przy Łazienkowskiej było 0:0.
Lech kolejny mecz zagra już w czwartek. W Pucharze Polski zmierzy się na wyjeździe z Gryfem Słupsk.