Kowalczyk był bezlitosny. Ostro o Lechu. "Zostało tylko San Marino"
Lech Poznań doznał szokującej porażki z Lincoln Red Imps (1:2) w Lidze Konferencji. Jak zauważył Wojciech Kowalczyk, czwartkowa kompromitacja urzędującego mistrza Polski nie była pierwszą w historii.
Czwartek z udziałem polskich klubów w europejskich pucharach nie mógł rozpocząć się lepiej. Po triumf nad Szachtarem Donieck (2:1) sięgnęła Legia Warszawa. Z remisu ze Strasburgiem (1:1) cieszyła się Jagiellonia Białystok. Do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa Lecha Poznań.
Stawiany w roli faworyta "Kolejorz" doznał jednak druzgocącej wpadki w Gibraltarze. Po wyrównanym spotkaniu górą było Lincoln Red Imps 2:1.
Na łamach serwisu Weszło do fatalnego występu mistrza Polski odniósł się Wojciech Kowalczyk. Jak podkreślił, gospodarze wygrali zasłużenie. Zespół Nielsa Frederiksena nie miał nic do powiedzenia.
- Gibraltarczykom przecież też pomogliśmy, oni w fazie ligowej mieli bilans jak James Bond, bo 0-0-7, ale nawet tacy agenci nie mieli problemu z polskim zespołem. Bo proszę o tym pamiętać: to nie tak, że Lincoln miał farta. Absolutnie, był to zespół lepszy od Lecha, wygrał zasłużenie, mistrz Polski jedyne co wymęczył, to gol po szczęśliwym rzucie karnym - napisał wielokrotny reprezentant Polski.
Porażka w Gibraltarze nie była pierwszą wpadką klubu z Polski. W przeszłości potknięcia zaliczały także Legia Warszawa czy Jagiellonia Białystok. Do kompletu brakuje porażki z przedstawicielem San Marino. Jeśli nic się nie zmieni i ta w najbliższych latach stanie się faktem.
- Luksemburg, Czarnogóra, Gruzja, Walia i od wczoraj Gibraltar, to już wszystko mamy zaliczone, zostało tylko San Marino. Ale i z San Marino kiedyś przegramy - dodał znany ekspert piłkarski.
Już w niedzielę na Lecha czeka kolejne trudne wyzwanie. Urzędujący mistrz Polski zmierzy się w PKO BP Ekstraklasie z Legią Warszawa.