"Krwawa niedziela. Przegraliśmy wszyscy". Borek mocno o rozłamie w polskiej kadrze [WIDEO]
!["Krwawa niedziela. Przegraliśmy wszyscy". Borek mocno o rozłamie w polskiej kadrze [WIDEO] "Krwawa niedziela. Przegraliśmy wszyscy". Borek mocno o rozłamie w polskiej kadrze [WIDEO]](https://pliki.meczyki.pl/big700/461/64f5aeaccb5d9.jpg)
Robert Lewandowski ogłosił w niedzielę, że nie zagra w barwach reprezentacji Polski, dopóki selekcjonerem jest Michał Probierz. Mateusz Borek bardzo ubolewa nad ostatnimi wydarzeniami, o czym mówił na Kanale Sportowym.
"Lewy" to najlepszy strzelec w historii kadry i jej wieloletni lider. Mateusz Borek nie ma wątpliwości, że na takiego zawodnika będziemy czekać teraz przez bardzo długi czas.
- Miałem czas, żeby się nad pewnymi rzeczami zastanowić. Dla mnie po prawie 30 latach pracy przy tej reprezentacji, był to jeden z najsmutniejszych dni polskiego futbolu - powiedział Borek.
- To była krwawa niedziela. Najpierw trener Probierz ogłosi, że zmienia kapitana, a później cały świat obiegła informacja, iż kapitan reprezentacji narodowej zrezygnował z występów. Nie mówimy o zawodniku zwyczajnym. Możemy dyskutować o tym, czy Robert jest pierwszy, drugi czy trzeci w historii polskiego futbolu. Takiego zawodnika ten kraj nie dostanie przez następne kilkadziesiąt lat - podkreślił.
Borek na Kanale Sportowym podkreślał, że ostatnie wydarzenia są porażką całego polskiego futbolu - nie tylko Probierza i Lewandowskiego, ale też dziennikarzy, kibiców i całego zespołu.
- 8 czerwca przegraliśmy wszyscy. Przegraliśmy jako polska piłka. Przegrał prezes PZPN-u, przegrał trener, przegrał kapitan, przegrała drużyna, przegrali kibice, przegrali dziennikarze. Dawno nie przystępowaliśmy do realizacji meczu w takim klimacie - stwierdził.
- Dzisiaj mam poczucie porażki nas wszystkich, jako środowiska, że w ogóle do takiej sytuacji doprowadziliśmy. Trzeba będzie to rozłożyć na części pierwsze i ważyć każde słowo, bo mam wrażenie, że w tej sytuacji bardzo mocno z obu stron zadziałały emocje. (...) Dzisiaj jest bardzo przykro, bo emocje wzięły górę i stało się coś, na co pewnie się przygotowywaliśmy, bo jeszcze nikt nie wygrał z czasem. Wydawało się nam, że będzie to wyglądało inaczej. Mamy futbolową wojnę domową - zakończył.