Lech próbuje gasić pożar. Dlatego chciał pieniądze od kibiców ze Szkocji
Lech Poznań chciał sprzedawać kibicom ze Szkocji bilety na swój sparing z Dundee FC. Klub wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na taki krok.
Sprawa stała się głośna po wpisie Dundee, które przedstawiło szczegóły swoich sparingów podczas zgrupowania w Polsce. Szkocki klub ujawnił, że jego kibice za wstęp na mecz z Lechem będą musieli zapłacić 10 funtów.
Informacja zbulwersowała kibiców "Kolejorza". Pod wpisem opublikowanym przez Dundee zaczęli przepraszać za działania swojego klubu.
Lech opublikował komunikat, w którym próbuje tłumaczyć całe zamieszanie. Twierdzi, że reagował na informacje przedstawione przez Szkotów.
- Klub z Wysp Brytyjskich od początku sygnalizował, że do Polski wybiera się zorganizowana grupa kibiców, których ma być około 400. To wymuszało podjęcie działań zmierzających do zorganizowania imprezy masowej, co oznaczało znacząco wyższe koszty organizacji. Stąd obie strony ustaliły, że szkoccy kibice zapłacą za wstęp na trybuny we Wronkach - tłumaczy Lech.
- Ostatecznie jednak Dundee FC poinformowało, że szkoccy kibice będą podróżować do Polski indywidualnie, a będzie ich maksymalnie 150. To sprawia, że - podobnie jak w przypadku odwołanego ostatecznie sparingu z Lechią Gdańsk - będzie to impreza niemasowa i na trybuny zostanie wpuszczone tysiąc osób, a bilety będą darmowe. Obie strony pozostają w kontakcie organizacyjnym, żeby kibice obu drużyn mogli w przyjaznej atmosferze razem obejrzeć mecz - dodał klub.
Lech zagra z Dundee w sobotę. Szkoci w Polsce zmierzą się jeszcze z Banikiem Ostrawa, który też jest tutaj na zgrupowaniu.