Lech skrzywdzony w Belgradzie? "Crvena zvezda powinna grać w dziewiątkę"

Crvena zvezda Belgrad awansowała do decydującej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów po wygranym dwumeczu z Lechem Poznań. Rafał Rostkowski z TVP Sport uważa jednak, że mistrzowie Polski po rewanżu mogą mieć spore pretensje do arbitra.
Gospodarze przez ponad pół godziny musieli radzić sobie w dziesiątkę. W 56. minucie z boiska wyleciał Rodrigao, który faulował wychodzącego na czystą pozycję Leo Bengtssona.
Rafał Rostkowski z TVP Sport podkreśla, że była to bardzo dobra decyzja arbitra. Francois Letexier słusznie podyktował też rzut karny za faul Skrzypczaka na Olayince.
Jednocześnie Lech może mieć jednak pretensje do francuskiego sędziego. Z przewagą jednego zawodnika powinien bowiem grać już od 21. minuty.
Wówczas Bruno Duarte bardzo ostro faulował Antoniego Kozubala. Zobaczył żółtą kartkę, a według Rostkowskiego powinien wylecieć z boiska.
- Fakt, że sędzia Francois Letexier pokazał winowajcy tylko żółtą kartkę, nie jest zaskakujący, bo gołym okiem mógł nie dostrzec dokładnie wszystkich istotnych niuansów tego faulu. Natomiast źle – dla Kozubala, dla meczu, dla piłki nożnej – że czerwona lampka w tej sytuacji nie zapaliła się sędziemu VAR, którym był bardzo doświadczony w tej roli Willy Delajod - czytamy.
- Nawet uwzględniając złagodzone interpretacje, ten faul kwalifikował się do pokazania czerwonej kartki. Kozubal prowadził piłkę, był na niej skoncentrowany, robił przegląd pola, jak i ewentualnie komu podać piłkę, więc mógł nie spodziewać się, że zostanie zaatakowany od tyłu (i trochę z boku) w taki sposób. To oznacza, że nie miał realnej szansy na uniknięcie trafienia przez rywala ani nawet nie miał realnej szansy na zminimalizowanie ryzyka kontuzji. Duarte wiedział wszystko… Widział dobrze Polaka biegnącego z piłką, a jednak wykonał taki półwślizg-półpodcięcie. Naraził w ten sposób Polaka na ryzyko odniesienia poważnej kontuzji - napisano.