Lech zrobił swoje. Awans przypieczętowany zwycięstwem [WIDEO]

Poznaniacy byli pewni sukcesu już po pierwszym meczu. U siebie wygrali aż 7:1. W tym kontekście rewanż był formalnością. Pozostawała walka o punkty dla Polski do rankingu UEFA.

Lech stworzył sobie dobrą okazję już w 5. minucie. Fiabema przepchnął się w polu karnym, odegrał do Ishaka, ale ten skiksował.

Gospodarze byli groźni. Atakowali szybko, dynamicznie i stwarzali zagrożenie pod bramką mistrzów Polski. W 17. minucie Bjarnason kropnął w słupek.

Mistrzowie Polski objęli prowadzenie w 29. minucie. Islandczycy pogubili się pod pressingiem Thordarsona i Szymczaka. Ten drugi przejął piłkę w polu karnym, wyłożył ją Ishakowi, a ten wykończył całą akcję.

Lech prowadził, ale jego gra pozostawiała sporo do życzenia. Na szczęście piłkarze Breidablik w pierwszej połowie nie potrafili wykorzystać mankamentów w ich grze.

Po przerwie Frederiksen eksperymentował z personaliami i ustawieniem. W szatni został Ishak, za którego na boisku pojawił się Palma. W 51. minucie po jego dośrodkowaniu piłka trafiła w słupek.

Gra nie była porywająca. Lech długo utrzymywał się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. W końcówce znów miał szczęście: po szybkiej akcji Breidablika w polu bramkowym piłki nie dosięgnął Thomsen.

Islandczycy nie wyrównali, a Lech mógł się cieszyć z pierwszego czystego konta w tym sezonie. Skala trudności rośnie: w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów zagra z Crveną Zvezdą.