Legia w strefie spadkowej! Arka ograła Motor

Legia w strefie spadkowej! Arka ograła Motor
Tomasz Jastrzebowski / pressfocus
Dawid Szwarga triumfuje - Arka Gdynia długo biła głową w mur, ale w końcu go przełamała i ograła 1:0 Motor Lublin. Tym samym Legia Warszawa wylądowała w strefie spadkowej PKO BP Ekstraklasy.
Otwierający sobotnie granie w PKO BP Ekstraklasie mecz Arki z Motorem był kluczowy dla dolnej części tabeli. Gdynianie po piątkowej wygranej Lechii wylądowali w strefie spadkowej, ale w razie zwycięstwa przeskoczyliby Motor i kilka drużyn, wspinając się na 10. miejsce. W tabeli na finiszu rundy jesiennej jest niezwykle ciasno.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nudy na starcie nie brakowało, bo w osiem minut Arka stworzyła sobie trzy świetne sytuacje bramkowe. Najpierw po płaskim wstrzeleniu Sebastiana Kerka przy linii bramkowej o włos od gola był Edu Espiau, potem stuprocentową okazję zmarnował Kamil Jakubczyk, a na “deser” Espiau zamiast wpakować piłkę do siatki, to źle ją przyjął, jakby zaskoczony byciem oko w oko z bramkarzem Motoru. Kibice na stadionie w Gdyni nie dowierzali, jakim cudem dalej jest 0:0.
W 19. minucie znów zrobiło się gorąco i znów Arka nie potrafiła wykończyć akcji. Jakubczyk mógł pędzić sam na sam z Brkiciem, ale przerosła go kontrola piłki i ułatwił zadanie golkiperowi.
Motor mógł brutalnie skarcić gospodarzy - w 21. minucie główkował Karol Czubak, jednak fenomenalnie interweniował Damian Węglarz. W odpowiedzi Espiau chciał odkupić wcześniejsze winy, dobrze doszedł do główki, ale Brkić był na posterunku.
Arka szukała upragnionej bramki, próbowali Navarro czy Gaprindaszwili, aż w końcu dopięła swego w 44. minucie. Gola strzelił Kike Hermoso, tyle że po analizie VAR został on anulowany - Bartosz Frankowski wezwał Pawła Raczkowskiego do monitora, a ten wskazał na faul na bramkarzu.
Na przerwę obie ekipy zeszły przy wyniku 0:0, chociaż tuż przed nią miała miejsce kontrowersja. Sędziowie sprawdzali jeszcze rękę Czubaka pod potencjalny rzut karny dla Arki. Sędzia Raczkowski nasłuchiwał sygnału z wozu VAR i finalnie odesłał wszystkich do szatni (więcej TUTAJ).
W drugiej połowie przebudził się Motor. Dwa razy sprawdzony został Węglarz, który nie dał się zaskoczyć. Po drugiej stronie w maliny kopnął Jakubczyk, zaś aktywnego Gaprindaszwiliego zablokowano.
W 63. minucie fani Arki znów złapali się za głowę. Kerk uruchomił Gaprindaszwiliego, ten idealnie wystawił piłkę Navarro, ale Hiszpan uderzył źle i był tylko rzut rożny. Festiwal nieskuteczności trwał - po kilkudziesięciu sekundach koszmarne pudło zaliczył Espiau, główkując z kilku metrów nad bramką.
Zespół trenera Szwargi napierał. W 74. minucie wykazał się Brkić, broniąc strzał Kerka. W końcu Motor padł - w 83. minucie Arka trafiła na 1:0. Przeprowadziła ładną akcję, którą rozpoczął i zakończył Luis Perea, dobijając uderzenie Kerka. Dawid Szwarga miał nosa, bo Hiszpan wszedł na boisko niewiele wcześniej.
Arka dowiozła zasłużone zwycięstwo, choć w doliczonym czasie gry Joao Oliveira prawie wbił sobie samobója. Tym samym zrewanżowała się za porażkę w Lublinie 0:1. Gdynianie awansowali na 10. miejsce w tabeli. Motor jest 15. 16. miejsce, w strefie spadkowej, zajmuje Legia.
Niewykluczone, że był to ostatni mecz Szwargi w roli trenera Arki. Szkoleniowiec zapowiedział swoje odejście - więcej TUTAJ.

Przeczytaj również