Leśnodorski o Papszunie w Legii. "Projekt wysokiego ryzyka"

Legia już pod blisko miesiąca jest bez trenera. Drużynę tymczasowo prowadzi Inaki Astiz, ale efekty jego pracy są katastrofalne.

Dariuszowi Mioduskiemu zamarzyło się sprowadzenie Marka Papszuna, którego chciałby w trakcie sezonu wyciągnąć z Rakowa. Częstochowianie nie zamierzają ułatwiać mu realizacji planów. Rozmowy trwają, ich końca nie widać.

Sceptyczny i wobec działań Legii, i wobec samego Papszuna jest Leśnodorski. Jego zdaniem pojawienie się 51-latka przy Łazienkowskiej oznaczałoby olbrzymie zmiany w klubie.

- Po pierwsze, jeśli Papszun przejdzie do Legii, to jest to – moim zdaniem – koniec Michała Żewłakowa. Klub musiałby zmienić strukturę i sposób funkcjonowania. Darek Mioduski musiałby też pójść na dużo większy kompromis, dać trenerowi znacznie większą autonomię - powiedział Leśnodorski w Weszło TV.

- Papszun w Rakowie może prowadzić drużynę w taki sposób, jaki uważa za najbardziej odpowiedni. Jest to wynik wielu lat wspólnego funkcjonowania. Czy byłoby to możliwe w Legii? Wszystko jest możliwe, ale to - bardzo trudne. Byłbym sceptyczny, czy szybko przyniesie efekty. Czy środowisko legijne, klub, prezes są przygotowani na to, żeby przetrwać kolejny sezon czy dwa i poświęcić ten czas na budowanie drużyny? - pytał były prezes stołecznego klubu.

- Projekt Papszuna w Legii jest projektem bardzo wysokiego ryzyka. Środowisko Legii musiałoby się uzbroić w wielką cierpliwość. Ewentualny sukces jest uwarunkowany tym, żeby kultura organizacyjna klubu w zakresie sportowym uległa zmianie w takim kierunku, że trener byłby kluczowy - podsumował Leśnodorski.

Jego zdaniem nie należy się spodziewać, by sprawa wyjaśniła się w trakcie rundy. Legia może zatem zmarnować kolejne tygodnie. Jej sytuacja jest bardzo trudna - w lidze ma zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.