Liverpool potknął się w Lidze Europy! Szalona pierwsza połowa w meczu "The Reds" [WIDEO]

Ze względu na to, że piłkarze Liverpoolu mieli już pewny awans do 1/8 finału Ligi Europy, trener tego zespołu, Juergen Klopp, posłał na boisko mocno rezerwowy skład. W kadrze na ten mecz nie znaleźli się Mohamed Salah, Trent Alexander-Arnold czy Alisson.

Brak kilku podstawowych graczy dał się we znaki "The Reds". Jeszcze przed przerwą wynik tego pojedynku otworzył bowiem Royale Union Saint Gilloise.

W 32. minucie strzelanie rozpoczął Mohamed Amoura. Algierczyk sfinalizował szybką kontrę gospodarzy. Po drodze minął on jeszcze bramkarza gości, Caoimhina Kellehera.

Na odpowiedź ze strony Liverpoolu nie było trzeba czekać długo. Kilka chwil po bramce na 1:1 do remisu doprowadził Jarell Quansah. Obrońca wykorzystał zamieszanie w polu karnym przy rzucie rożnym, po czym umieścił piłkę w siatce.

Radość w zespole prowadzony przez Juergena Kloppa nie trwała jednak długo. W 43. minucie na prowadzenie znów wyszedł Royale Union. Tym razem gola dla Belgów strzelił Cameron Puertas, który płaskim uderzeniem umieścił piłkę tuż przy słupku.

Niekorzystny wynik z perspektywy "The Reds" sprawił, że niemiecki trener tego zespołu dokonał kilku przetasowań w kadrze. Na boisko weszli Darwin Nunez i Ryan Gravenberch.

Zmiany przeprowadzone przez Kloppa nie wpłynęły jednak na przebieg spotkania. Groźny niezmiennie był Royale Union. W 62. minucie Belgowie trafili nawet na 3:1. Po interwencji VAR bramkę zdobytą przez Puertasa anulowano. Szwajcar umieścił piłkę w siatce ręką.

Mimo kilku okazji do zdobycia bramki wynik meczu nie uległ już zmianie. Po zwycięstwo (2:1) sięgnął Royale Union Saint Gilloise, który na wiosnę zagra w Lidze Konferencji Europy. Z awansu do fazy pucharowej Ligi Europy cieszą się natomiast Liverpool oraz Tuluza.