Erik ten Hag zaskoczył po klęsce z Chelsea. Trener Manchesteru United wyszedł na przekór statystykom

W czwartek fani Premier League po raz kolejny w tym sezonie wsiedli na rollercoaster. Gdy w doliczonym czasie gry wydawało się, że Manchester United wygra z Chelsea 3:2, "Czerwone Diabły" ostatecznie przegrały 4:3 po dwóch golach Cole'a Palmera.

To już kolejny przypadek, w którym Manchester United traci gola na wagę korzystnego wyniku w ostatnich minutach. W sobotę podopieczni Erika ten Haga byli na wyciągnięcie ręki od wygranej z Brentford, lecz ostatecznie zremisowali po bramce w 99. minucie.

Szkoleniowiec "Czerwonych Diabłów" nie zamierza się jednak poddawać. Podczas pomeczowej konferencji był daleki od pesymizmu. Choć "The Blues" przeważali zarówno pod względem posiadania piłki, jak i liczby oddanych strzałów, Holender stwierdził, że to jego zespół dominował.

- Podobało mi się to, jak grała moja drużyna, to było fantastyczne. Całkowicie zdominowaliśmy przeciwnika, zdominowaliśmy mecz. Popełniliśmy jednak indywidualne błędy, które kosztowały nas zwycięstwo. Najbardziej frustrujący był początek rywalizacji - przyznał.

- W ciągu pięciu dni straciliśmy pięć punktów. To niedopuszczalne. Jakość naszego futbolu jest naprawdę wysoka, ale w piłce nożnej chodzi o wyniki. Trzeba je osiągać z czasem. Powinniśmy prezentować wysoki poziom, jeśli chcemy rywalizować o Ligę Mistrzów - dodał.

W niedzielne popołudnie Manchester United czeka niezwykle prestiżowe spotkanie. "Czerwone Diabły" zmierzą się z derbowym rywalem, Liverpoolem. Stawka pojedynku będzie wysoka, ponieważ "Czerwone Diabły" to jedna z ostatnich przeszkód podopiecznych Juergena Kloppa w walce o mistrzostwo Anglii.