"Manchester City oszukuje". Tebas znowu nie wytrzymał
Javier Tebas kolejny raz stanął w obronie reguł finansowych obowiązujących w hiszpańskim futbolu. Przy okazji zaatakował Manchester City.
La Liga stosuje dość rygorystyczne przepisy finansowe. Przekonuje się o tym Barcelona, która regularnie ma problem z zarejestrowaniem piłkarzy i ucieka się w tym celu do rozmaitych kombinacji. Kluby z innych lig nie muszą sobie radzić z tego typu kłopotami.
Tebas uważa, że reguły panujące w Hiszpanii są zdrowe i dobrze służą tamtejszemu futbolowi. Zwrócił jednak uwagę na to, że klubów z innych krajów są traktowane bardziej pobłażliwie.
- Piłka nożna jest globalna, ale nasze kluby w europejskich rozgrywkach muszą walczyć z zespołami działającymi w innych systemach. Albo nie podlegają kontroli finansowej, albo jest ona zupełnie inna — podkreśla Tebas.
- W Anglii już zaczynają się martwić poziomem zadłużenia tamtejszych klubów. To rozgrywki, które ciągle generują straty. Można je ponosić przez rok czy dwa, ale nie dziesięć. Manchester City traci pieniądze i oszukuje od czasu przejęcia przez obecnych właścicieli. Albo PSG, które przez siedem lat miało straty na poziomie 200 mln euro. Mimo tego rywalizujemy i mamy wyniki — dodał.
Według niego problemem hiszpańskich klubów jest nie tylko brak restrykcyjnych przepisów w innych krajach, ale też zbyt niskie dochody z dnia meczowego.
- W porównaniu z Premier League i Bundesligą mamy deficyt rzędu 600 milionów euro w każdym sezonie. Największa luka dotyczy lóż VIP i specjalnych atrakcji. Na hiszpańskich stadionach loże to 4,3 procent miejsc. W Bundeslidze - 9 procent, a w Premier League - 11,5 procent. Musimy się tym zająć — podsumował Tebas.