Manchester United uratował remis z Atletico Madryt. Niespodziewany bohater "Czerwonych Diabłów" [WIDEO]

Atletico rozpoczęło z animuszem. Prowadzenie objęło już w 6. minucie. Gol był kapitalny. Z lewego skrzydła dośrodkował Lodi, a Felix głową uderzył tak, że De Gea mógł tylko obserwować, jak piłka wpada do bramki.

Gospodarze powinni podwyższyć prowadzenie tuż przed zakończeniem pierwszej połowy. Znów z lewego skrzydła dośrodkował Lodi, ale Llorente uderzył piłkę w taki sposób, że ta najpierw odbiła się od murawy, a potem od poprzeczki.

Co na to Manchester United? Niewiele. W pierwszej połowie goście grali słabo, a ich ataki z reguły były szybko rozbijane. Ani razu nie udało im się zatrudnić Oblaka.

Przerwa nie odmieniła Manchesteru United. Drużyna Ralfa Rangnicka nie potrafiła się przebić przez dobrze zorganizowaną defensywę Atletico.

Niemiecki szkoleniowiec próbował odmienić grę zmianami. Z ławki rezerwowych weszli Aaron Wan-Bissaka, Nemanja Matić, Alex Telles i, co najważniejsze, Anthony Elanga. To właśnie ostatni z nich okazał się bohaterem "Czerwonych Diabłów".

W 81. minucie Bruno Fernandes przejął piłkę i prostopadle zagrał do młodego Szweda. Ten w sytuacji sam na sam z Oblakiem wbił piłkę do bramki.

Więcej goli nie padło, choć niewiele brakowało, by Atletico zadało decydujący cios. W końcówce piłka po uderzeniu Griezmanna trafiła jednak tylko w poprzeczkę.