Media: Lewandowski i Probierz w otwartym konflikcie. Ujawniono zaskakujące kulisy
Robert Lewandowski w niedzielę ogłosił rezygnację z gry w narodowych barwach, dopóki selekcjonerem jest Michał Probierz. Weszło pisze, że już w marcu między tą dwójką doszło do otwartego konfliktu.
Kilka miesięcy temu biało-czerwoni rozpoczęli eliminacje do mundialu od mało przekonujących zwycięstw z Litwą oraz Maltą. Według Weszło Robert Lewandowski miał otwarcie powiedzieć, co myśli o pracy sztabu szkoleniowego.
- Napastnik był zawiedziony selekcjonerem i otaczającymi go ludźmi do tego stopnia, że właściwie przestał się z tym kryć – a frustrację potęgował fakt, iż Lewandowski sam zdawał sobie sprawę, że marnowane są właśnie ostatnie miesiące, w których jest w stanie grać dla reprezentacji Polski. Wymówkę o odpoczynku można włożyć między bajki. Przyczyną czerwcowych zdarzeń jest otwarty już konflikt na linii Lewandowski – Probierz, który eskalował właśnie z całą mocą - napisano.
- Lewandowskiemu miarka przebrała się w marcu. Podczas zgrupowania były już kapitan kadry ostentacyjnie dawał do zrozumienia, co myśli na temat selekcjonera. Miało w tym czasie nawet dojść do sytuacji bez precedensu – sfrustrowany napastnik osobiście miał wybrać się do sztabu i w gorzkich słowach powiedzieć, co myśli na temat ich pracy - czytamy.
- Sygnałów, że Lewemu nie podoba się praca Probierza było jednak więcej – i nie chodzi tylko o rozbieżność w medialnych wypowiedziach, gdy jeden zwracał uwagę, że do poprawy jest jeszcze wiele, a drugi z uporem twierdził, że reprezentacja idzie w dobrym kierunku. Chodziło o małe gesty i z pozoru niewinne sytuacje, w których selekcjoner czuł, że podważany jest jego autorytet. Jako osobisty przytyk miał odebrać nawet… piosenkę puszczoną przez Lewandowskiego w autokarze - dodano.
Jednocześnie przez długi czas wydawało się, że Lewandowski pozostanie mimo wszystko kapitanem kadry. Wszystko zmieniło się dopiero po piątkowym spotkaniu z Mołdawią.
- Wszystko wskazuje jednak na to, że gdyby nie paniczne ruchy wokół pożegnania Kamila Grosickiego, napastnik Barcelony raczej nie straciłby opaski. Decyzję o tym, by przekazać ją na stałe Zielińskiemu Probierz miał podjąć dopiero po piątkowym meczu - zakończono.