Media: Tak kadrowicze "odegrali się" na Lewandowskim. "Tamto zachowanie reprezentantów było ich protestem"

Media: Tak kadrowicze "odegrali się" na Lewandowskim. "Tamto zachowanie reprezentantów było ich protestem"
Andrew Surma / press focus
Klimat wokół reprezentacji Polski znów zatruwa afera premiowa, do której doszło przy okazji ostatniego mundialu. Ujawniono kolejne zdarzenie, do którego doszło w trakcie mistrzostw.
Przed mundialem gigantyczną premię za wyjście z grupy obiecał kadrowiczom Mateusz Morawiecki. Gdy media ujawniły temat, premier postanowił, że nie wypłaci pieniędzy. Sprawa skutecznie zatruła jednak atmosferę wokół reprezentacji.
Dalsza część tekstu pod wideo
W marcu medialną bombę zdetonował Łukasz Skorupski, który powiedział, ze w trakcie mistrzostw świata zawodnicy pokłócili się o pieniądze, a niektórzy kadrowicze przestali ze sobą rozmawiać. W wywiadzie dla Meczyki.pl i Eleven Sports jego słowa zdecydowanie skomentował Robert Lewandowski.
- Łukasz Skorupski skłamał w tym wywiadzie. Byliśmy bardzo zszokowani, o czym on powiedział, po co to zrobił i dlaczego. Od razu po tej rozmowie cała drużyna spotkała się z Łukaszem. Zadaliśmy mu pytanie: czy ktoś się kłócił? Czy czegoś nie wiemy? Łukasz powiedział, że źle został zrozumiany i nie użył takich słów. Tak nam to wytłumaczył - powiedział Lewandowski.
Wersja przedstawiona przez kapitana reprezentacji Polski nie przekonała wszystkich. Doniesienia o sporze wokół podziału niedoszłej premii potwierdził Łukasz Olkowicz z "Przeglądu Sportowego". Według niego pierwotnie najbardziej doświadczeni zawodnicy chcieli przyznać sobie po 3 mln zł. Rezerwowi mieli otrzymać 400 tysięcy zł.
Sytuacja wpłynęła na przebieg jednego z treningów kadry w Katarze. Piłkarze mieli na nim grać w siatkonogę.
- Czesław Michniewicz kazał stworzyć pary, a po krótkim zamieszaniu okazało się, że jako jedyny nikogo nie znalazł Lewandowski. Symboliczna scena i konsekwencja rozmów o dzieleniu kasy. Kulminacja. Dowód, co pieniądze mogą zrobić z grupą kolegów. Reprezentanci przynajmniej tak mogli się na nim odegrać - napisał Łukasz Olkowicz.
- Jeden z najlepszych napastników świata nie znalazł nikogo do gry na zwykłej, treningowej gierce, więc zszedł z boiska i usiadł z boku. Michniewicz starał się naprawić sytuację, ale początkowo nikt nie chciał zamienić się z Lewandowskim i ustąpić mu miejsca. Zgodził się dopiero jeden z młodszych, a "Lewy" mógł wrócić na boisko. Tamto zachowanie reprezentantów było ich protestem, ale swoje osiągnęli. Po tym treningu ustalono nowy podział, dzielący zrozumieli, że sprawa pieniędzy zaszła za daleko - napisał dziennikarz "PS".
Nowy sposób dzielenia pieniędzy miał zaproponować Lewandowski: 2 mln dla liderów, 1 mln dla rezerwowych. Sytuacja dość szybko wróciła do normy. Atmosfera w drużynie ucierpiała na jeden-dwa dni.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski03 Sep 2023 · 13:07
Źródło: przeglądsportowy.onet.pl

Przeczytaj również