Michniewicz nazwał dziennikarzy "zgredami". Teraz oni odpowiadają. "Człowiekowi się ulało"

Michniewicz nazwał dziennikarzy "zgredami". Teraz oni odpowiadają. "Człowiekowi się ulało"
Mateusz Porzucek PressFocus
Nie milkną echa ostatnich wypowiedzi Czesława Michniewicza. Selekcjoner reprezentacji Polski po meczu ze Szwecją zaatakował w rozmowie z “Kanałem Sportowym” grupę dziennikarzy. Teraz część z nich udzieliła wypowiedzi na ten temat portalowi “Wirtualne Media”.
Najpierw Michniewicz w rozmowie z Jackiem Kurowskim nie szczędził ostrych słów. Na pytanie, czy taktyka na mecz ze Szwecją była dla jego podopiecznych zaskoczeniem, mocno się zdenerwował. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wywiad z dziennikarzem "Telewizji Polskiej" Michniewicz skomentował na antenie "Kanału Sportowego". Mocno uderzył wówczas w grupę dziennikarzy. Wymienił ich z nazwisk.
- Rozumiem, że ktoś może być do mnie negatywnie nastawiony do mnie jako człowieka. Jest grupa "zgredów" - Tuzimek i ta ekipa, Kołodziejczyk, czy ten cały Kurowski, Stefan Szczepłek - powiedział Michniewicz.
- Oni mnie mogą oceniać na różne sposoby. Tylko oceniaj mnie sportowo, a nie jako człowieka, bo nie masz do tego prawa. Sam leżałeś w krzakach pod redakcją, pobity przez męża i tak dalej - wypalił.
- My wygrywamy mecz, bardzo trudny, a on mówi, że zawodnicy nie wiedzieli, w jakim systemie zagramy. No co on pie***li za głupoty. Nie bierzemy jeńców - zakończył.
Teraz Szczepłek i Tuzimek w rozmowie z portalem “Wirtualne Media” zdecydowali się odpowiedzieć na słowa Michniewicza.
- To jest naturalnie zła taktyka: wchodzić w zwarcie z dziennikarzami, ale przecież wszystko „leży w jego głowie”. Nie potrafię tego ocenić. Dopóty trener będzie tak się zachowywał, dopóki reprezentacja będzie wygrywała. A czy będzie, czy nie będzie - tego nie wiem. To jest nieodgadnione. Proszę zwrócić uwagę, że Czesław Michniewicz został bohaterem narodowym zaledwie za pół dobrze rozegranego meczu - stwierdził Szczepłek, na co dzień dziennikarz “Rzeczpospolitej”.
Mocniejsze słowa padły natomiast z ust Tuzimka.
- Byłem zaskoczony słysząc w nocy trenera: myśląc o sobie mógłbym bowiem przypuszczać, że jestem zgredem, ale wymienieni zostali też młodsi koledzy, o których w życiu bym tak nie pomyślał. Nie wiem, skąd się to trenerowi wzięło, mam nadzieję, że jak to mówił, to nie zerkał w lustro - powiedział.
- No cóż, przyznaję, że rzeczywiście nigdy nie byłem akolitą pana trenera, nie było mnie także wśród jego kolegów. Pewnie dlatego, że mam taką wadę, iż nigdy nie zaprzyjaźniłem się z „Fryzjerem”. Nie dzwoniłem do niego ani jednego razu, a cóż tu dopiero mówić o 711 razach. Zawsze też bardzo krytycznie oceniam pracę pana trenera i mogę też powiedzieć, że jak dla mnie nawet w przypadku awansu zwycięstwo ze Szwecją wcale nie oznacza, że pan trener ma teraz tylko 709 połączeń z „Fryzjerem” (711 minus dwie bramki). Ani jedno połączenie się nie anulowało, nadal więc czekam na piękne wyświetlenie tej sprawy. Dotychczas nie było na to czasu, bo wcześniej była misja Rosja - teraz do Mundialu jest 8 miesięcy, więc mam nadzieję, że to wystarczający czas, by trener wszystko nam wyjaśnił. Chętnie się tego dowiem - dodał Tuzimek.
Redakcja meczyki.pl
Adam Nowacki31 Mar 2022 · 10:25
Źródło: Wirtualne Media / Kanał Sportowy

Przeczytaj również