Modrić zbawcą Realu Madryt! Sędzia doprowadził "Królewskich" do szewskiej pasji i... zszedł z boiska [WIDEO]

Temperatura w stolicy Hiszpanii wzrosła już w 10. minucie niedzielnego spotkania. Real świętował wówczas trafienie Lucasa Vazqueza, ale radość szybko została zakończona przez sędziów. Po analizie VAR gola anulowano.

Taka decyzja została podjęta w związku z faulem, którego na wcześniejszym etapie akcji dopuścił się Nacho. Interpretacja przepisów rozwścieczyła jednak Carlo Ancelottiego, którego napomniano żółtą kartką.

Jeszcze przed przerwą zawiedli Aurelien Tchouameni, a także Federico Valverde. Reprezentant Francji został zatrzymany przez jednego z obrońców, natomiast próbę Urugwajczyka odbił Orjan Nyland.

Po zmianie stron gospodarze wrzucili kolejny bieg. Już w 49. minucie doskonałą okazję miał Federico Valverde, ale trafił jedynie w słupek bramki Sevilli. W odpowiedzi pomylił się zaś Isaac Romero, którego w genialny sposób zatrzymał Andrij Łunin.

Tempo meczu nie zwalniało, kolejne minuty przyniosły nam huraganowe ataki ze strony "Królewskich". Defensywa gości trzymała się jednak mocno, do siatki nie trafił ani Rodrygo, ani Vinicius Junior. Ancelotti zaczął przygotowywać więc zmiany.

Zanim Włoch wpuścił na boisko rezerwowych, to plac gry opuścił sędzia. De Mera doznał kontuzji łydki i nie był w stanie kontynuować starcia. Jego miejsce dość szybko zajął Carlos Fernandez Buergo, desygnowany początkowo jako czwarty arbiter.

Nie minęło zbyt wiele czasu, a "nowy" sędzia musiał podjąć pierwszą ważną decyzję. W 81. minucie wynik niedzielnej rywalizacji w końcu otworzył Luka Modrić. Reprezentant Chorwacji zameldował się na murawie w miejsce Nacho, a sześć minut później cieszył się już z gola.

Kibice "Królewskich" czekali jednak na ostateczną decyzję arbitra. Istniało bowiem ryzyko, że trafienie nie zostanie uznane ze względu na pozycję spaloną Antonio Ruedigera. Nie brał on bezpośredniego udziału w akcji, natomiast miał wpływ na ustawienie defensywny Sevilli. Niemniej bramka została zatwierdzona, chociaż gracze z Andaluzji żywiołowo protestowali.

W końcówce meczu żadna ze stron nie miała już większych szans na to, aby zmienić końcowy wynik. Sevilla starała się zaskakiwać kontrami, lecz gospodarze bronili się zbyt dobrze. Tym samym Real dowiózł cenne zwycięstwo 1:0 (0:0) i umocnił się na pozycji lidera La Liga. Przewaga nad drugą FC Barceloną wynosi aż osiem punktów.