Mourinho nie wytrzymał po czerwonej kartce. Chce podać arbitra do sądu. "Nie rozumie, co do mnie powiedział"

Jose Mourinho po raz trzeci w tym sezonie został wyrzucony z ławki rezerwowych AS Romy. Portugalczyk po meczu z Cremonese (1:2) przyznał, że rozważa podjęcie kroków prawnych przeciwko sędziemu technicznemu.
Wynik jest wstydliwy dla Romy - jej rywal odniósł dopiero pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Mourinho po spotkaniu narzekał na poziom gry swojego zespołu, ale nie na zaangażowanie zawodników.
- Mieliśmy pecha. Straciliśmy dwa gole, choć Cremonese miało półtorej okazji. Ponosimy za to odpowiedzialność. Brakowało nam intensywności. Powinniśmy od razu zabić mecz - powiedział Mourinho.
- Nie jest prawdą, że jedna drużyna chciała wygrać bardziej od drugiej. Piłkarze Romy zawsze chcą zwyciężać. To nie był mecz, w którym na to zasłużyliśmy. Nie zasłużyliśmy też na porażkę - dodał Portugalczyk.
Mourinho niemal całą drugą połowę oglądał z trybun. Krótko po przerwie otrzymał czerwoną kartkę za kłótnię z sędzią technicznym. Po meczu twierdził, że arbiter Marco Serra go sprowokował.
- Jestem emocjonalny, ale nie szalony. Skoro tak zareagowałem, to najpierw coś musiało się stać. Muszę rozważyć, czy mogę podjąć kroki prawne. Dostałem czerwoną kartkę, bo sędzia techniczny nie rozumie, co do mnie powiedział - wypalił Mourinho.
- Chcę się dowiedzieć, czy istnieją nagrania. Nie chcę zajmować się tym, że sędzia Serra jest z Turynu, a my w niedzielę zagramy z Juventusem - dodał Portugalczyk.
- Po raz pierwszy w mojej karierze sędzia techniczny odezwał się do mnie w taki sposób. To było nieuzasadnione. Po meczu poszedłem z nim porozmawiać. Sędzia główny kazał mi przeprosić Serrę. Odpowiedziałem, że to on powinien mieć odwagę, by wyjaśnić, co się stało. Miał jednak problemy z pamięcią - podsumował Mourinho.