Mourinho podlizuje się kibicom Benfiki. "Nie czułem tego w żadnym klubie"

Do przesilenia w Benfice doszło po porażce z Karabachem w Lidze Mistrzów. Już w nocy po tym meczu pracę stracił Bruno Lage. Mourinho, który akurat był bez pracy, szybko doszedł do porozumienia z prezydentem klubu Ruim Costą.

Doświadczony szkoleniowiec na swojej powitalnej konferencji prasowej zrobił wiele, by zjednać sobie kibiców. Jego wypowiedzi z pewnością będą miłe dla ucha fanów Benfiki.

- Jestem trenerem jednego z największych klubów na świecie. Chcę się skoncentrować nie na trudnościach, ale na przyjemności, którą daje ta praca. Jestem trenerem już 25 lat, ale nie przychodzę tutaj, by celebrować moją karierę. W tym czasie miałem okazję pracować w największych klubach na świecie. Chcę powiedzieć, że żaden z nich nie sprawił, że czułem się bardziej zmotywowany niż teraz. Będę żyć dla Benfiki. To moja misja i ogromny zaszczyt - mówił Mourinho.

Portugalczyk był już trenerem Benfiki. Prowadził ją w drugiej połowie 2000 roku. Później pracował m.in. w Porto, Chelsea, Interze, Realu czy Manchesterze United.

- To co się nie zmieniło w tym czasie, to fakt, że jestem szalony na punkcie zwycięstwa w następnym meczu. 25 lat temu było to samo. Jest we mnie jednak więcej dojrzałości. Trudno, by stało się coś, z czym nie miałem już do czynienia - podkreślał Mourinho.

Przyjście 62-latka do Benfiki wywołało entuzjazm wielu jej kibiców. Mourinho twierdzi nawet, że sporo ludzi wyszło na ulice, by zobaczyć jak jedzie do siedziby klubu.

- Jestem na etapie, w którym jestem bardziej altruistyczny i czerpię radość z tego, co mogę dać innym. Nie jestem ważny - ważni są kibice Benfiki. Jestem tutaj, by służyć, by sprawić, że Benfica będzie wygrywać. To jej DNA - podsumował Mourinho.