"Najważniejsze, by sztab był polski". Były prezes PZPN stanowczo o wyborze nowego selekcjonera

Polski Związek Piłki Nożnej wciąż dyskutuje nad nowym selekcjonerem reprezentacji. Na ten moment głównymi kandydatami są obcokrajowcy - Steven Gerrard, Vladimir Petković oraz Paulo Bento.

Z takim podejściem do tematu nie do końca zgadza się Michał Listkiewicz. Były działacz - tak jak Jerzy Engel i Antoni Piechniczek, o których pisaliśmy TUTAJ - ma sceptyczne podejście do powyższego rozwiązania.

- Na miejscu prezesa Kuleszy nie ulegałbym do końca presji opinii publicznej. Ta chce cudzoziemca. Obruszają się, gdy słyszą o polskich kandydatach. Tak było z Nawałką, a potem nosiliśmy go na rękach - rzucił w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".

- W historii polskiego futbolu najlepszymi trenerami byli Polacy: Kazimierz Górski czy Antoni Piechniczek. Nikt nie osiągnął lepszych wyników - dodał.

Sam Michał Listkiewicz był odpowiedzialny za zatrudnienie obcokrajowca - w 2006 roku sprowadził Leo Beenhakkera, który wywalczył historyczny awans na EURO 2008. To jednak w pełni nie przekonuje byłego działacza.

- Oczywiście był też cudzoziemiec, Leo Beenhakker, który odmienił reprezentację i dał jej nowe wartości. Jednak wyniki nie były porywające. Dziś nie ma to żadnego znaczenia. Najważniejsze, by sztab był polski - podkreślił.

- Nie byłem zadowolony z Paulo Sousy, który ściągnął za sobą cały swój sztab. Wyglądało to jak cyrk objazdowy. A przecież to jest reprezentacja! Poza tym trener cudzoziemiec nigdy nie pozostanie na długo. Dla niego nasza reprezentacja to po prostu etap w karierze zawodowej - podsumował.