Nawet Marek Papszun jest zaskoczony tym, co wyprawia Raków Częstochowa. Wymowne słowa szkoleniowca

Marek Papszun przyznał, że jest zaskoczony dorobkiem Rakowa Częstochowa po rundzie jesiennej. - Nie spodziewałem się, że będzie tak dobrze - podsumował 48-latek.
Raków na zakończenie piłkarskiej jesieni w Ekstraklasie wygrał na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. W siedemnastu kolejkach drużyna z Częstochowy zdobyła aż 41 punktów. W najgorszym dla siebie scenariuszu może mieć siedem oczek przewagi nad drugą Legią. Stołeczny zespół w niedzielę zagra ze Śląskiem.
- Cel został zrealizowany. Chcieliśmy zakończyć świetny rok kalendarzowy, kapitalną rundę, zwycięstwem. I to zrobiliśmy. Chciałbym podziękować wszystkim dookoła klubu, którzy nas wspierają oraz zarządowi za to, że możemy funkcjonować na tym poziomie, a także za możliwość rozwoju. Dziękuję piłkarzom, wszyscy świetnie pracowali, z pełnym poświęceniem. Byli konsekwentni, a to nie jest łatwe. Efektem tego są wyniki. Przed nami zasłużony odpoczynek i jedziemy dalej - komentował Papszun.
Raków po rundzie jesiennej wydaje się murowanym kandydatem do mistrzostwa Polski. Papszun przyznał, że nie zakładał, że jego drużyna będzie odnosić tak dobre wyniki.
- Nigdy nie zakładam konkretnej liczby punktów. Zbyt wiele jest czynników, aby to realnie zmierzyć. Nie spodziewałem się tego, że będzie to wyglądało tak dobrze. Punkty gubiliśmy, kiedy graliśmy w pucharach. Nie mamy jeszcze takiej kadry, żeby walczyć na trzech frontach - przyznał Papszun.
Na razie Raków będzie musiał pogodzić ze sobą grę w dwóch rozgrywkach. Wiosną powalczy nie tylko o pierwsze w historii mistrzostwo Polski, ale też o trzeci z rzędu Puchar Polski.
Częstochowianie kolejny mecz rozegrają 28 stycznia. Ich rywalem w pierwszym meczu rundy rewanżowej będzie Warta Poznań.