Nie żyje były gracz klubu z Premier League. Zmarł w wieku 37 lat

Reprezentanci Montserratu potwierdzili informację o śmierci byłego gracza Fulham, Corrina Brooksa-Meade. Piłkarz zmarł, mając 37 lat.
Piłkarskie środowisko pogrążyło się w żałobie. Media obiegła informacja o śmierci 37-letniego byłego gracza Fulham, Corrina Brooksa-Meade.
Dramat urodzonego w Londynie bramkarza rozpoczął się 5 marca. Tamtego dnia Brooks-Meade doznał rozległego krwawienia mózgu.
Na skutek zdarzenia 37-latek zapadł w śpiączkę farmakologiczną. Ostatecznie po miesiącu walki o jego życie spełnił się najczarniejszy scenariusz.
Brooks-Meade zmarł 5 kwietnia. Informację o jego śmierci potwierdzono dopiero w ostatnich dniach. Wieści o tragedii przekazali jego koledzy z reprezentacji Montserratu.
37-latka pożegnał m.in. kapitan narodowej kadry, Lyle Taylor. Gracz Colchester United oddał mu hołd w rozmowie z brytyjskim Daily Mail.
- Nigdy nie spodziewasz się, że coś takiego przydarzy się komuś, kogo znasz osobiście. Kiedy chodzi o kogoś w twoim wieku, z kim spędziłeś tyle czasu przez lata i widziałeś, jak rozwija się jako piłkarz i jako mężczyzna, to mocno cię to uderza. To zabrzmi naprawdę banalnie, ale Corrin był liderem. Był murem. Szczerze mówiąc, był prawdopodobnie najlepszym z nas jako grupy. Był po prostu genialną osobą i wszyscy mamy szczęście, że mogliśmy dzielić z nim wyjątkowe chwile - mówił Taylor.
Brooks-Meade rozegrał w seniorskiej reprezentacji Montserratu 23 spotkania. W trakcie kariery występował w barwach m.in. AFC Wimbledonu, Omonii Nikozja czy Ermisu Aradippou.