Niesamowite! Śląsk przegrał mistrzostwo dosłownie o włos [WIDEO]

Spotkanie rozpoczęło się z opóźnieniem. Wszystko z powodu bardzo intensywnych opadów deszczu, po których murawa w Częstochowie została kompletnie zalana. Szerzej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

Pierwszy gwizdek Szymona Marciniaka zabrzmiał dopiero o godzinie 18:20. W międzyczasie Jagiellonia Białystok prowadziła już 3:0 z Wartą Poznań, zatem wrocławianie wiedzieli, że mają mikroskopijne szanse na tytuł.

Wydawało się, że Śląsk dobrze rozpocznie mecz w Częstochowie. W 6. minucie Patrick Olsen trafił do siatki. Jego gol został jednak anulowany z powodu spalonego.

W 18. minucie zakotłowało się w polu karnym wrocławian. Uderzenia Władysława Koczergina i Johna Yeboaha zostały zablokowane.

W 27. minucie Leszczyński znów miał sporo pracy. Bramkarz Śląska odbił piłkę po jeszcze jednej próbie Yeboaha.

Do przerwy Raków prowadził 1:0. W pierwszych trzech kwadransach podopieczni Jacka Magiery oddali tylko jeden celny strzał.

Następnie Crnac chciał skompletować dublet. Tym razem snajper Rakowa został jednak zablokowany.

Na kwadrans przed końcem meczu Tudor sfaulował Exposito w polu karnym. Marciniak podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Nahuel Leiva.

Śląsk wygrał 2:1 i przypieczętował wicemistrzostwo. Raków zakończył sezon na siódmym miejscu w tabeli.