"Nogi się pode mną ugięły". Dariusz Szpakowski mógł stracić głos. Ujawnił kulisy

"Nogi się pode mną ugięły". Dariusz Szpakowski mógł stracić głos. Ujawnił kulisy
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Dariusz Szpakowski wrócił do komentowania meczów reprezentacji Polski. Ceniony dziennikarz przyznał jednak, że niedawno musiał przejść operację, która groziła utratą głosu.
Dariusz Szpakowski nierozerwalnie kojarzy się ze spotkaniami reprezentacji Polski. Wieloletni pracownik TVP relacjonował już dziesiątki spotkań biało-czerwonych, brał udział w najważniejszych imprezach piłkarskich.
Dalsza część tekstu pod wideo
Na pewnym etapie dziennikarz został jednak odsunięty na boczny tor, z anteny zniknął też jego program "4-4-2". Ostatnio jednak, już po zmianie władzy w stacji, Szpakowski znów zasiadł za mikrofonem i to przy okazji finałowego meczu baraży o awans na EURO 2024.
Reporter okazał się szczęśliwy dla biało-czerwonych. Reprezentacja Michała Probierza wyeliminowała Walię i, podobnie jak Szpakowski, pojedzie do Niemiec. 72-latek nie wyklucza, że podczas mistrzostw znów będzie opowiadał o spotkaniach Polaków.
- Decyzję podejmie dyrekcja Telewizji Polskiej, ale mogę chyba zdradzić, że są takie plany. Chcę podkreślić jedno, bo już słyszę głosy, że przyniosłem szczęście, to powinienem relacjonować wszystkie spotkania reprezentacji Polski. Jest Mateusz Borek, są inni komentatorzy w Telewizji Polskiej. Naszą siłą jest różnorodność. Mamy różne głosy, różne sposoby przekazywania emocji, opowiadania historii - stwierdził.
Jednocześnie Szpakowski zdradził, że jeszcze kilka lat temu groziła mu strata głosu. Musiał przejść zabieg na kręgosłup, gdyż w innym wypadku realny był niedowład ręki.
- Rozmawiamy o operacji, wszystko mi opisuje i nagle mówi, że zabieg odbywa się przez odsunięcie krtani i tchawicy, więc istnieje minimalne ryzyko, że jak się coś nie powiedzie, to możne dojść do zerwania nerwów krtani. (...) Nogi się pode mną ugięły, bo przecież jak stracę głos, to zawodowo stracę wszystko. Nie ma mnie - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
- To były wielkie nerwy. I moje, i pana doktora. Po operacji miałem jeszcze zamknięte oczy, a on już do mnie mówił "Panie Darku, panie Darku, już po. Niech pan coś powie". No i powiedziałem. Głos był oczywiście zmieniony, ale był. Ufff - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk08 Apr · 09:46
Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Przeczytaj również