Barcelona zapłaciła Atletico za milczenie?! Afera z transferem Griezmanna

Sąd w Barcelonie od pewnego czasu prowadzi śledztwo przeciwko Josepowi Marii Bartomeu i kilku innym byłym działaczom klubu. Postępowanie dotyczy możliwych nieprawidłowości finansowych - chodzi przede wszystkim o prowizje wypłacane przy okazji kolejnych transferów.

W sprawie pojawił się nowy wątek. El Mundo twierdzi, że sędzia, który prowadzi postępowanie dotyczące Bartomeu, dostrzegł dowody działalności na szkodę klubu i fałszerstw w związku z transferem Antoine'a Griezmanna. Barcelona miała zapłacić Atletico Madryt 15 mln euro, ale nie za piłkarza, lecz za... milczenie. W ten sposób kataloński klub zamierzał udobruchać ligowego rywala i sprawić, by ten nie robił awantury z nielegalnych negocjacji z Francuzem.

Barcelona rozpoczęła rozmowy z Griezmannem bez zgody Atletico. To złamanie przepisów transferowych FIFA. Takie działania są możliwe jedynie w ostatnim półroczu obowiązywania kontraktu piłkarza z danym klubem - w tym przypadku taka okoliczność nie zachodziła.

Klub z Madrytu zgłosił sprawę do Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej (RFEF). Postępowanie w federacji nie nabrało biegu, bo Atletico nie przedstawiło dowodów na nielegalne działania Barcelony.

- Strony objęte postępowaniem osiągnęły porozumieniem. Barcelona miała zapłacić 15 mln euro w zamian za to, że Atletico nie dostarczy dowodów w sprawie. Aby nadać płatnościom pozory legalności, udawano, że w rzeczywistości doszło do nabycia prawa pierwokupu w stosunku do różnych zawodników - napisano w orzeczeniu sądu.

- Fakty te mogą stanowić przestępstwo działania na szkodę spółki lub oszustwa księgowego - czytamy w konkluzji.

Griezmann trafił do Barcelony latem 2019 roku. Katalończycy kupili go za 120 mln euro. Już po dwóch latach Francuz wrócił do Atletico, które za jego wypożyczenie i transfer definitywny zapłaciło trochęponad 30 mln euro.