Nowy wątek afery z pobiciem mężczyzny przez piłkarzy Motoru. "Odbicie dziewczyny, wulgarne teksty, straszenie"

Nowy wątek afery z pobiciem mężczyzny przez piłkarzy Motoru. "Odbicie dziewczyny, wulgarne teksty, straszenie"
Wojciech Szubartowski/Pressfocus
Zbigniew Jakubas udzielił wywiadu portalowi "Weszło". Większościowy udziałowiec Motoru Lublin zabrał głos w sprawie głośnej afery związanej z pobiciem, którego miało się dopuścić dwóch piłkarzy.
Do tego zdarzenia doszło 14 maja w klubie "Piękna Pszczoła". Serwis "Weszło" przekazał, że Filip Wójcik i Łukasz Budziłek zaatakowali 36-letniego mężczyznę. Szczegóły zajścia były wstrząsające. Według relacji ofiara miała być bita po twarzy i kopana po głowie, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nowe światło na całą sprawę rzucił Zbigniew Jakubas. Działacz Motoru zdradził, że 36-latek jest byłym zawodnikiem klubu i miał już wcześniej wejść w konflikt z Filipem Wójcikiem.
- Ten 36-letni mężczyzna jest byłym piłkarzem Motoru Lublin. Rok temu uwiódł partnerkę Filipa Wójcika na dwa tygodnie przed ich ślubem. Podobno nie jest to jego jedyny przypadek. Ja go nie znam, nie przesądzam, powtarzam słowa innych. Wójcik odwołuje ślub i wesele, załamuje mu się życie prywatne i zawodowe, ale w międzyczasie wciąż pozostaje w jakimś kontakcie z tą dziewczyną. Wymieniają smsy, mają ze sobą kontakt - powiedział Zbigniew Jakubas w rozmowie z portalem "Weszło".
- Wójcik udostępnił mi wiadomości, które pisał mu ten 36-letni mężczyzna, były piłkarz. Padają wobec Wójcika mocne słowa: „k***o”, „jesteś śmieciem”, „zniszczyć cię mogę”, „za***ię cię”. Teksty typu: „Lublin jest mały, z***ie” albo „oglądaj się za siebie”. Otrzymałem zrzuty z ekranu. Godziny tych wymian wiadomości? 3:47 czy 4:32 w nocy. „Potężna kosa”, mówiąc żargonem piłkarskim. Odbicie dziewczyny, wulgarne teksty, straszenie nawet, zdecydowanie nie jest to sympatyczna sytuacja. Filip Wójcik powinien to wcześniej zgłosić na policję - kontynuował.
Jakubas zdradził również, że 36-latek miał szantażować Wójcika i Budziłka. Żądał od nich ogromnej sumy za milczenie. Dopiero po dwóch tygodniach mężczyzna zgłosił pobicie na policję. W międzyczasie zawodnicy Motoru sami zastanawiali się nad złożeniem zawiadomienia w sprawie próby wyłudzenia pieniędzy.
- Przez dwa tygodnie próbował wyciągnąć od nich po czterdzieści tysięcy złotych, czyli sumarycznie sto dwadzieścia tysięcy złotych za milczenie. Na początku był też przekonany, że Wójcikowi i Budziłkowi towarzyszył inny zawodnik Motoru – Marcel Gąsior, którego nie tylko nie było w Pięknej Pszczole, ale też w ogóle w Lublinie. Akcja zdarzyła się 14 maja. Poszkodowany nie zgłasza jej przez kilkanaście dni na policję, tylko próbuje uzyskać korzyści finansowe, a kiedy dowiaduje się, że nic z tego nie będzie, a druga strona rozważa zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, czyli stosowaniu gróźb bezprawnych i usiłowaniu wyłudzenia środków pieniężnych, składa swoje zawiadomienie o pobiciu - zdradził Jakubas.
- Materiał dowodowy jest zachowany, policja to wyjaśni. Prawnik, który widział nagrania z monitoringu twierdzi, że sytuacja jest bardzo niejednoznaczna. Ponoć wcale nie było tak, że podszedł, dostał w nos i został skopany. 36-letni mężczyzna szarpał się z Wójcikiem, faktycznie przy tym kopnął, ale już Budziłek miał ich rozdzielać. Po wszystkim ten „poszkodowany” były piłkarz Motoru, potwierdza to oświadczenie ochroniarza, miał powiedzieć: „już ja tych sku***synów załatwię”. Ochroniarz dodał też, że nie widział u niego śladów pobicia - dodał jeden z włodarzy Motoru.
Redakcja meczyki.pl
Adam Kłos13 Jun 2023 · 16:28
Źródło: Weszło

Przeczytaj również