Pep Guardiola martwi się o przyszłość Manchesteru City. "Rozumie, że niektórzy piłkarze mogą odejść"

Manchester City został ukarany dwuletnim wykluczeniem z Ligi Mistrzów i grzywną w wysokości 30 mln euro za kolejne złamanie przepisów Finansowego Fair Play. Klub zapowiedział odwołanie się od tej kary - apelację złoży do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie.

ESPN twierdzi, że Guardiola na razie zachowuje spokój i zamierza pozostać w klubie tak długo, jak będzie czuł się w nim szczęśliwy. Jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2021 roku. Jeśli go wypełni, spędzi w Manchesterze City pięć lat. Tak długo nie pracował z żadną drużyną - z Barceloną był związany przez cztery sezony, a w Bayernie wytrzymał trzy lata.

Hiszpan rozumie jednak, że niektórzy piłkarze mogą chcieć odejść z Manchesteru City, by w nowym klubie mieć szansę na występy w Lidze Mistrzów. W pierwszej kolejności dotyczy to zwłaszcza Leroya Sane, którego od dawna kusi Bayern, czy Sergio Aguero. Kontrakt Argentyńczyka obowiązuje do końca czerwca 2021 roku. Inne gwiazdy Manchesteru City mają dłuższe umowy, ale kara dla klubu może zmienić dynamikę na rynku transferowym. Piłkarze, którzy są u szczytu kariery, choćby Kevin De Bruyne, czy Raheem Sterling, mogą zacząć myśleć o zmianie pracodawcy, by nie tracić dwóch sezonów gry w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach świata.

Goal.com szacuje, że Manchester City na dwuletnim rozbracie z Ligą Mistrzów może stracić 170 mln euro. Konsekwencje kary mogą być jednak znacznie poważniejsze niż utracone pieniądze - zachwiana zostanie stabilność całego projektu od lat budowanego na Etihad Stadium.