Pięć goli w meczu Bayernu. Rywal nagle ruszył na mistrzów [WIDEO]

Bayern wrócił do gry po niezbyt przekonującym występie w DFB Pokal. W środku tygodnia podopieczni Vincenta Kompany'ego męczyli się z trzecioligowym Wehen Wiesbaden. Wygrali 3:2 dopiero po golu Harry'ego Kane'a w doliczonym czasie.

Bawarczycy szybko ruszyli do ataku przeciwko Augsburgowi. Już w 1. minucie Luis Diaz mógł, a nawet powinien trafić do siatki, ale fatalnie pomylił się przed praktycznie pustą bramką.

Niedługo potem Finn Dahmen zatrzymał Michaela Olise. Gospodarze odpowiedzieli chybioną próbą Mariusa Wolfa. Następnie Diaz znów rozpędził się na skrzydle. Kolumbijczyk zakończył akcję próbą obok słupka.

Bayern naciskał i w końcu objął prowadzenie. W 29. minucie Harry Kane posłał piękną asystę przy trafieniu Serge'a Gnabry'ego.

W 31. minucie Olise upadł w polu karnym Augsburga. Sędzia uznał, że francuski skrzydłowy nie został sfaulowany. Bayern nie otrzymał jedenastki.

W doliczonym czasie Diaz zrehabilitował się za pudło z początku meczu. Kolumbijczyk podwyższył prowadzenie. Do przerwy monachijczycy prowadzili różnicą dwóch goli.

Przyjezdni z Allianz Areny nie zamierzali zwalniać tempa po zmianie stron. W 48. minucie Olise pokonał Dahmena, wykorzystując drugą asystę Kane'a w tym meczu.

Gospodarze nie zamierzali wywiesić białej flagi. W 53. minucie Kristijan Jakić wpisał się na listę strzelców. W 76. minucie Mert Komur zdobył bramkę kontaktową. Augsburg wykorzystał słabszą dyspozycję mistrzów w tym fragmencie meczu.

W 87. minucie Dahmen obronił strzał Upamecano. W końcówce Komur niecelnie główkował. W doliczonym czasie Fellheuer potrzebował jeszcze pomocy medycznej po groźnie wyglądającym zderzeniu głowami z Boeyem. Piłkarz Augsburga opuścił murawę na noszach.

Bayern finalnie wygrał 3:2 i ma komplet punktów po dwóch kolejkach ligowych.