Pierwszoligowy piłkarz porwany i zamordowany. Tragiczne wieści z RPA

Szokujące informacje z Republiki Południowej Afryki. W tragicznych okolicznościach zmarł piłkarz zespołu Kaizer Chiefs. Został zastrzelony.
Dziennikarz z RPA, Lorenz Koehler, w środowy wieczór poinformował o śmierci Luke Fleursa, na co dzień obrońcy drużyny Kaizer Chiefs. Według Koehlera Fleurs zginął w dramatyczny sposób - został zastrzelony podczas próby porwania.
- Nie mogę w to uwierzyć, szczególnie po tym, jak widziałem go kilka dni temu. Niezwykle smutny moment. Najszczersze kondolencje dla jego bliskich - napisał dziennikarz.
O śmierci Fleursa pisze też serwis goal.com. Znany portal informuje, że obrońca zmarł w środę, a porwanie i morderstwo miało miejsce w Johannesburgu, największym mieście Republiki Południowej Afryki.
W czwartkowy poranek oficjalny komunikat w tej sprawie wydał klub Fleursa. Kaizer Chiefs potwierdził te koszmarne doniesienia.
- Z wielkim smutkiem zawiadamiamy, że nasz zawodnik Luke Fleurs tragicznie stracił życie ubiegłej nocy podczas porwania w Johannesburgu. W tym trudnym momencie nasze myśli i modlitwy są z rodziną i przyjaciółmi - napisano, dodając, że sprawą zajmuje się już południowoafrykańska policja.
Luke Fleurs zmarł w wieku 24 lat. Był obywatelem RPA, urodził się w Kapsztadzie. Grał jako środkowy obrońca, a do Kaizer Chiefs trafił w październiku ubiegłego roku.